87 dni po śmierci Jana Pawła II rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Ludzie zgromadzeni przed rzymską bazyliką św. Jana na Lateranie wznosili okrzyki "Giovanni Paolo" i "Santo subito" - "Święty natychmiast!"

Na uroczystość inaugurującą proces beatyfikacyjny Jana Pawła II przybyło kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów. Bazylika pomieściła niemal wszystkich wiernych. Tylko nieliczni pozostali na zewnątrz i obserwowali całą ceremonię na wielkim telebimie.

Uroczystość była jedną z nielicznych w czasie procesu beatyfikacyjnego, w której mogli wziąć udział wierni.Mimo tego gorąca, mimo tego zmęczenia, byliśmy tutaj - mówili polscy pielgrzymi, którzy przybyli na uroczystość.

Wierni zgromadzeni na ceremonii płakali z radości i wzruszenia.

Podczas uroczystości przysięgi złożyli kardynał Camillo Ruini, ksiądz Sławomir Oder oraz prawnicy i notariusze, którzy będą wspomagać polskiego postulatora. Będą oni skrupulatnie badać życie papieża, heroiczność jego cnót i opinię o świętości. Obiecali także, że nie ujawnią zeznań świadków, biorących udział w zaczynającym się procesie i nie będą przyjmować żadnych prezentów.

Ksiądz Oder obiecał, że przedstawi tajną listę świadków, których przesłuchania rozpoczną się wkrótce w Rzymie i Krakowie. Prawnicy i notariusze już zaczęli przeglądać tajne dokumenty, szukając choćby jednego, który zawierał będzie opis cudu, mogącego być podstawą do uznania papieża Polaka za błogosławionego.

Na pierwsze, jeszcze jawne posiedzenie, trybunału przybył także najbliższy przyjaciel polskiego papieża, jego osobisty sekretarz arcybiskup Stanisław Dziwisz.

Najbliższy współpracownik Jana Pawła II chciałby, aby papież Benedykt XVI ogłosił swojego poprzednika świętym podczas pilegrzymki do niemieckiej Kolonii, ale sam przyznaje, że jest to prawie niemożliwe. Wierzy, że proces beatyfikacyjny nie potrwa zbyt długo.

W Watykanie można nieoficjalnie usłyszeć, że wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze mogłoby nastąpić w pierwszą rocznicę jego śmierci.