Jeden z pracowników Biblioteki Jagiellońskiej pomagał złodziejom w kradzieży kilkudziesięciu inkunabułów i starodruków. Informacje te potwierdził już rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz prokurator okręgowy w Krakowie. Pracownik Jagiellonki miał współdziałać z międzynarodową grupą przestępczą.

Według informacji zdobytych przez RMF, kradzież starodruków była zaplanowana i zrealizowana z misterną dokładnością. Zorganizowała ją międzynarodowa grupa przestępcza, wyspecjalizowana w handlu dziełami sztuki skradzionymi z terenu Europy Środkowo-wschodniej.

Klika lat temu do współpracy zwerbowano pracownika Jagiellonki. Prawdopodobnie to on wyniósł z biblioteki wszystkie dzieła, które później trafiły do Niemiec. Prokuratura informuje, że wytypowała już grupę ludzi, którzy mogą mieć coś wspólnego z kradzieżą.

W skarbcu Jagiellonki jest już 18 starodruków i inkunabułów, w tym "Cosmographia" Ptolemeusza, które we wtorek w nocy przewieziono z Niemiec do Krakowa. Odzyskane starodruki zostaną zbadane w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych.

Biegli będą teraz zdejmować odciski linii papilarnych pozostawionych na kartach książek oraz sprawdzać inne ślady, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców kradzieży. Kto mógł stać za kradzieżą w Jagiellonce, o tym w relacji reportera RMF, Marka Balawajdra:

Trwają zabiegi o odzyskanie dwóch kolejnych dzieł: Bessariona "Adversus calumniatorem Platonis" oraz "Comoediae" Plauta. Oba znajdują się w Londynie zabezpieczone przez Scotland Yard. Niestety nie wiadomo, gdzie znajdują się pozostałe dzieła.

Kradzież starodruków i inkunabułów z Biblioteki Jagiellońskiej ujawniono w kwietniu 1999 r. Po kontroli zbiorów okazało się, że zginęło 59 inkunabułów i starodruków w 47 woluminach. Część z nich udało się odnaleźć w Niemczech w domu aukcyjnym Reiss&Sohn.

07:55