Bandyci-porywacze z jedną zakładniczką wyjechali z Polski na Ukrainę. Wcześniej druga z kobiet uciekła porywaczom na stacji benzynowej w woj. lubelskim. Trzej uzbrojeni mężczyźni napadli wczoraj na bank w Niemczech, porwali dwie kasjerki i przekroczyli w nocy polsko-niemiecką granicę. Przed 11:00 opuścili kraj na przejściu w Dorohusku.

Bandyci o 01:00 w nocy przekroczyli polsko-niemiecką granicę w Słubicach. Uciekali m.in. przez województwo lubuskie, dolnośląskie, łódzkie, mazowieckie i lubelskie. W sumie przejechali dziś przez Polskę blisko 1000 kilometrów. (wcześniej uciekali przez prawie całe Niemcy). W pościgu brały udział policyjne samochody i helikopter. Zorganizowane zostały też blokady dróg. Policjanci jednak nie interweniowali w obawie o bezpieczeństwo zakładniczek. „Nie zatrzymujemy w tej chwili samochodu, ponieważ cały czas zagrożone jest życie dwóch pracownic banku, które są przetrzymywane w samochodzie” – mówił RMF Zbigniew Matwiej z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Przed godziną 10:00 napastnicy zatrzymali się na jednej ze stacji benzynowej w lubleskiem. Korzystając z zamieszania, jedna z zakładniczek uciekła bandytom. Kobieta jest w szoku, przebywa pod opieką lekarzy. Chwilę później mężczyźni doprowadzili do wypadku w Lublinie z dwoma innymi samochodami osobowymi. Nikomu nic się nie stało. Dokładnie o 10:40 wyjechali z Polski na przejściu w Dorohusku. Przestępcy mają około 20 lat. Nieoficjalnie wiadomo, że nie są Polakami.

Do napadu doszło około 19:00 w miejscowości Wrestedt pod Uelzen w Dolnej Saksonii. Bandyci byli uzbrojeni. Sterroryzowali obsługę i zrabowali nieznaną sumę pieniędzy. Zdaniem niemieckiej policji bandyci zdołali przejechać przez prawie całe Niemcy, a po północy przekroczyli granicę w Sułbicach i wjechali do Polski. Z uwagi na bezpieczeństwo zakładniczek nie można było zatrzymać bandytów – twierdzi niemiecka policja. Posłuchaj relacji korespondenta RMF w Berlinie, Tomasza Lejmana:

foto RMF

11:50