Dyrektor lubelskiego aeroklubu, który ujawnił pedofilskie zainteresowania jednego z pilotów, został wyrzucony z pracy. Mężczyznę podejrzanego o pedofilię zwolniono natomiast z aresztu za poręczeniem majątkowym.

To jest jakaś paranoja zwykła - mówi Szczepan Bartler, były już dyrektor aeroklubu, który doniósł na pilota-pedofila. W jego komputerze policja znalazła zdjęcia i filmy z pornografią dziecięcą. Zostały mu postawione zarzuty o rozpowszechnianie treści pornograficznych.

Zarząd aeroklubu postanowił jednak zwolnić z pracy nie pilota, ale dyrektora. W procedurze odwołania uczestniczył również podejrzany pilot. Zarząd aeroklubu odmawia wszelkich komentarzy. Na sobotę zapowiedział konferencję prasową, na której podobno zostaną przedstawione „jakieś” dokumenty.

Sam podejrzany o pedofilię został zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 10 tys. zł. Zaskoczona rozwojem wypadków jest policja, ponieważ na mężczyźnie ciążą wyjątkowo ciężkie zarzuty. Na zdjęciach były pornograficzne zdjęcia nawet pięcioletnich dzieci.

Z byłym już dyrektorem aeroklubu i przedstawicielką lubelskiej policji rozmawiał reporter RMF, Cezary Potapczuk: