36-letni mieszkaniec Bremy przyjechał na własny ślub pod eskortą policji. Wcześniej pechowy pan młody po pijanemu rozbił samochód. Tłumaczył, że wypił trochę podczas wieczoru kawalerskiego, a za kierownicą musiał usiąść, bo miał odebrać zamówioną wiązankę ślubną.

Po ślubie świeżo upieczony mąż zamiast na przyjęcie weselne pojechał - oczywiście nadal eskortowany przez policję - na komisariat, gdzie musiał poddać się badaniu krwi. 36-latek przez jakiś czas będzie musiał radzić sobie bez prawa jazdy.