Nawet 130 osób może zostać aresztowanych w związku z rozbiciem gangu milicjantów w Moskwie - twierdzi rosyjska agencja Itar-Tass. Od rana trwają aresztowania milicjantów podejrzanych o nielegalne zatrzymywanie ludzi. O rozbiciu grupy poinformował dzisiaj rosyjski minister spraw wewnętrznych Borys Gryzłow.

Jak ujawnił minister, członkowie milicyjnego gangu urządzali "polowania" na ludzi, dokonywali bezprawnych kontroli, podrzucali zatrzymanym broń lub narkotyki, a później domagali się łapówek za zamknięcie sprawy.

Na uliczne, wyrywkowe kontrole narażeni byli głównie cudzoziemcy i przybysze z Kaukazu. Trzon gangu stanowili czynni funkcjonariusze Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych Moskwy, pewna liczba wojskowych, a także przedstawiciele innych organów ochrony prawa - powiedział Gryzłow.

Według informatora agencji Interfax, na razie zatrzymano sześć osób. Wśród nich jest m.in. zastępca szefa wydziału ds. walki z nielegalnym handlem bronią. Dwóch funkcjonariuszy zabarykadowało się w jednym z moskiewskich mieszkań. Aresztowano ich dopiero po wysadzeniu drzwi.

Członkom bandy mogą zostać postawione zarzuty zorganizowania grupy przestępczej, uprowadzeń i wymuszania okupu. Już pierwszy z nich zagrożony jest karą od 7 do 15 lat pozbawienia wolności.

23:15