Dr Bogusław S. będzie się tłumaczył przed naczelnym rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej lekarzy. Czyli w Warszawie. Nie w Poznaniu, bo tu sam pełnił funkcję zastępcy rzecznika odpowiedzialności zawodowej w wielkopolskiej Izbie Lekarskiej. Od roku, jak zapewnił mnie prezes wielkopolskiej izby Stefan Sobczyński, nie orzekał w żadnej sprawie dotyczącej innego lekarza.

Bogusław S. będzie się tłumaczył przede wszystkim z fałszowania dokumentów. Pracował równocześnie w dwóch miejscach - na pogotowiu i w izbie wytrzeźwień. Podpisywał się jednak później na liście obecności i pod badaniami osób trafiających do izby. Za to dostawał oczywiście pieniądze. Do powyższego przyznał się do ukrytej kamery TVP dodając, że wiedziała o tym dyrektorka izby, która już zresztą od wtorku dyrektorką nie jest - zwolnił ją wiceprezydent Poznania m.in. za to, ale też za inne rzeczy.

Dr S. podpisując, jak napisałem wyżej, badania pijanych osób, których nie przeprowadzał, akceptował, że stan zdrowia nietrzeźwych trafiających do izby oceniały osoby, które nie mają o tym pojęcia. Decyzję o skierowaniu sprawy do rzecznika odpowiedzialności zawodowej w sprawie dra S. podjął prezes wielkopolskiej izby lekarskiej

Sam zainteresowany oficjalnie nie komentuje zamieszania wokół jego osoby i wokół izby wytrzeźwień.