O dużym szczęściu w nieszczęściu może mówić 30-letnia krakowianka. Jej auto wpadło na łuku drogi w poślizg, przełamało barierki i zsunęło się do stawu przed jednym z krakowskich centrów handlowych.

Auto wpadło do niewielkiego stawu, który przez lata był miejscem dla amatorów wędkarstwa. Obecnie jest wyłącznie elementem dekoracji pobliskiego centrum handlowego.

Wszyscy, którzy byli na miejscu zdarzenia, drapią się po głowie i zastanawiają, jak mogło do niego dojść. Prawdopodobnie kobieta wpadła w poślizg. Barierki zostały zniszczone, samochód stoczył się po skarpie do stawu - mówi dowodzący akcją strażak. Kobietę wyciągnęli z samochodu klienci marketu jeszcze przed przybyciem strażaków.

Samochód wbił się w dno w taki sposób, że nad powierzchnią pozostał tylko bagażnik. 30-latka nie mogąc wydostać się z auta, schroniła się w bagażniku, gdzie było jeszcze powietrze. Kobietę przewieziono z lekkimi obrażeniami do szpitala.

Sadzawka, w której wylądowało auto, sprawia kłopoty od dawna. Kilkanaście dni temu strażacy wyciągnęli z niej niedoszłego samobójcę.