Świętokrzyskie przoduje - niestety pod względem liczby kłusowników. W tym regionie leśnicy znajdują najwięcej wnyków i innych pułapek. Tylko w ciągu trzech miesięcy zebrano ich ponad osiemnaście tysięcy. Doszło już do tego, że myśliwi nie wchodzą do lasu w pojedynkę. Kłusownicy nie wahają się użyć broni, by tylko uciec przed złapaniem i karą.

Jest kilka sposobów by walczyć z kłusownikami. Leśnicy regularnie patrolują ścieżki, które lubi zwierzyna. Tam też znajdują wnyki, pętle i inne pułapki. Zbrodnicze narzędzia są zbierane i niszczone, ale w tym przypadku trudno znaleźć ich właścicieli. Innym sposobem są wizyty w domach potencjalnych kłusowników. Wtedy pomaga policja. Tylko wczoraj w pobliżu Skarżyska znaleziono 2 sztuki broni palnej, kusze i wnyki. Kłusownictwo jest w kieleckiem zakorzenione od wielu wieków – mówi szef kieleckiego związku łowieckiego. Niestety, wnyki, pętle i sidła są niebezpieczne także dla ludzi. Za kłusowanie można trafić do więzienia na pięć lat.

16:20