Około dziesięciu osób zginęło podczas antyrządowych manifestacji na południu Kirgistanu, gdzie trwa tulipanowa rewolucja. Policja otworzyła ogień do opozycji, protestującej przeciw sfałszowaniu wyborów parlamentarnych.

Do starć między policją a opozycją doszło Dżalal-Abadzie. W demonstracjach wzięło dziś udział około dziesięciu tysięcy ludzi. Kilka tysięcy z nich ruszyło na posterunek policji i siedzibę gubernatora. Policja twierdzi, że funkcjonariusze strzelali w powietrze, chcąc rozproszyć tłum. Jednak według opozycji, ofiary mają ślady po kulach.

Podczas wyborów opozycja zdobyła tylko 10 miejsc w 75-osobowym parlamencie. OBWE uznała, że głosowanie nie odpowiadało międzynarodowym standardom. Z początku uczestnicy protestów domagali się unieważnienia wyników, oskarżając władze o ich sfałszowanie. Teraz żądają już dymisji prezydenta Askara Akajewa, rządzącego nieprzerwanie przez trzy kadencje od 1990 roku.