3 lata więzienia grozi b. komendantowi policji gen. A. Kowalczykowi, któremu prokuratura zarzuca niedopełnienie obowiązku służbowego, składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy. Akt oskarżenia trafił już do kieleckiego sądu.

Akt oskarżenia liczy 80 stron i składa się z dwóch części - jawnej i niejawnej.

Wg prokuratury, Kowalczyk nie poinformował prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. Chodzi o wyciek tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o planowanej akcji przeciw starachowickim samorządowcom. Drugi z zarzutów dotyczy wielokrotnego składania fałszywych zeznań przez generała i zatajania prawdy w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach.

W sprawie generała rzeszowska prokuratura przesłuchała łącznie kilkunastu świadków. Był wśród niech m.in. były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Zbigniew Sobotka, prokuratorzy z Kielc, gen. Adam Rapacki oraz były szef Centralnego Biura Śledczego Kazimierz Szwajcowski. Prokuratura nie ujawnia treści zeznań świadków, zasłaniając się tajemnicą sprawy.

Tzw. afera starachowicka dotyczy przecieku tajnych informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w marcu 2003 roku w Starachowicach, skierowanej przeciw tamtejszym przestępcom.

W sprawie przecieku starachowickiego oskarżono trzech posłów: Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie PLD), Henryka Długosza (dawniej SLD) i byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD). Ich proces trwa od 25 maja w kieleckim Sądzie Okręgowym.