Śląski wojewoda zaapelował do handlowców, by nie sprzedawali dzieciom gazu do zapalniczek. To reakcja na informację o śmierci trzech chłopców, którzy narkotyzowali się butanem.

To przypadki potwierdzone oficjalnie. Jednak zweryfikowanie przyczyny śmierci jest w tym wypadku bardzo trudne. Gaz bowiem bardzo krótko pozostaje w organizmie. Z tego powodu każdy niewyjaśniony zgon młodego człowieka może budzić obawy, że jest to efekt działania właśnie butanu.

- Gaz w zapalniczkach jest pod ciśnieniem. Zmraża krtań do minus 20 stopni i może spowodować reakcję obronną organizmu w postaci zatrzymania akcji serca - tłumaczy Jacek Owczarek z Monaru.

Teraz wiele zależy od kioskarzy, którzy być może wezmą sobie do serca apel wojewody. Problem w tym, że butan jako narkotyk traktują także dorośli. Dla nich jest on równie groźny.