Stan 4 policjantów najciężej rannych we wczorajszym starciu z bandytami w Magdalence jest krytyczny – nieoficjalnie dowiedziało się RMF. Podczas próby zatrzymania dwóch gangsterów zginął jeden policjant, a 15 zostało rannych.

Ranni w strzelaninie policjanci trafili do kilku warszawskich szpitali. Większość obrażeń stanowiły rany nóg i pośladków spowodowane odłamkami granatów. Część policjantów ucierpiała od fali uderzeniowej po wybuchach granatów, która spowodowała również urazy wewnętrzne, mimo że policjanci byli ubrani w kamizelki kuloodporne.

Jak dowiedział się reporter RMF, czterech funkcjonariuszy jest w stanie bardzo ciężkim stanie i lekarze nie dają im większych szans na przeżycie. Pozostała jedenastka, zanim wróci do służby, będzie musiała przejść długą rehabilitację.

Przypomnijmy: do dramatu doszło wczoraj w nocy. Ok. 1 38 policjantów, antyterrorystów i funkcjonariuszy wydziału terroru kryminalnego, taranują samochodem bramę wjazdową domu jednorodzinnego w Magdalence. Gdy dobiegają pod drzwi, wybucha bomba odpalona przez gangsterów. Bandyci strzelają z broni maszynowej i rzucają granaty.

Wymiana ognia trwa blisko 3 godziny. Jeden z bandytów zginął od kuli policjanta, drugi wysadził się w powietrze. Obaj byli zamieszani w strzelaninę w Parolach. Rok temu zginął tam policjant z Piaseczna. Z grupy 31 osób na wolności pozostaje już tylko jeden bandyta: Jerzy Brodowski. To prawdopodobnie on strzelał w Parolach do policjanta.

foto RMF

15:00