Policyjni kontrolerzy - w przeciwieństwie do ekspertów powołanych przez szefa MSWiA Krzysztofa Janika - doszukali się wielu nieprawidłowości w przygotowaniu szturmu antyterrorystów na dom w Magdalence. Możliwe, że skutkiem tego będzie zwolnienie 4 funkcjonariuszy z warszawskiej policji i z CBŚ.

Zawężony sposób przeprowadzenia czynności operacyjnych; brak informacji nt. rozmieszczenia ukrytych ładunków wybuchowych; nieprecyzyjne dane o topografii; brak założenia wielowariantowego sposobu realizacji akcji oraz niewłaściwe zabezpieczenie pomocy medycznej - wymieniał uchybienia, które wpłynęły na przebieg akcji w Magdalence, rzecznik KG Policji.

Według komisji szefostwo policji powinno opracować procedury użycia karetek w czasie podobnych akcji. Komendant powinien zastanowić się nad zmianami w postępowaniu ze szczególnie groźnymi bandytami.

Zespół uważa również, że konieczne jest przejrzenie sprzętu, którym dysponują antyterroryści i oczywiście - w razie potrzeb - jego wymiana, lub dokupienie nowego.

Niestety nie podano nazwisk odpowiedzialnych za te uchybienia. Mają one być ujawnione wkrótce. Wiadomo jedynie, że komisja wskazała na konieczność wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec czterech osób zajmujących stanowiska kierownicze w Komendzie Stołecznej Policji i Zarządzie Bojowym Centralnego Biura Śledczego.

6 marca w nocy w Magdalence doszło do strzelaniny między policją a Igorem P. i Robertem C., poszukiwanymi w związku z ubiegłorocznym zabójstwem policjanta w Parolach pod Warszawą.

Bandyci strzelali do policjantów z broni automatycznej, rzucali w nich granatami i bombami wypełnionymi śrubami. Dwóch policjantów zginęło (jeden zmarł w szpitalu), a kilkunastu zostało rannych. Śmierć poniosło też dwóch gangsterów.

Foto: Archiwum RMF

05:20