Pewien Brytyjczyk wytoczył ciężkie działa przeciwko wielkiej firmie farmaceutycznej, która wprowadza dziś na rynek nowy lek na impotencję. Lek nazywa się Cialis, a Cialis to także nazwisko owego Brytyjczyka. Sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie, bo koncern ani myśli o zmianie nazwy swojego wyrobu...

64-letni Brytyjczyk nie cierpi na impotencję, natomiast na myśl, że jego nazwisko będzie kojarzyć się z ową przypadłością, wpada w depresję. Russell Cialis nie chce, by jego rodzina – we Francji, Kanadzie i na Tasmanii - stała się obiektem niewybrednych żartów.

Wyobraźcie sobie, że ktoś nosiłby nazwisko Viagra - mówił dziennikarzom zdesperowany Brytyjczyk. Od prawie 2 lat próbuje więc nakłonić producenta leku do zmiany jego nazwy. Bez skutku. Pan Cialis, wraz z innymi członkami rodziny, zamierza wystąpić na drogę sądową.

Koncern nie zamierza zrezygnować z nazwy nowego leku. Rzecznik firmy podkreślił, iż słowo „Cialis” nie jest chronione patentem, może zatem zdobić opakowania nowej Viagry bez żadnych konsekwencji. Na dziś farmaceutyczny gigant zwołał 24-godzinną konferencję prasową - właśnie całą dobę jest ponoć skuteczna mała żółta tabletka, główny konkurent niebieskiej pigułki - Viagry.

10:15