Męska menopauza jest mitem. Takiego zdania jest brytyjski profesor John McKinley. Przeprowadził on badania na 1700 mężczyznach i doszedł do wniosku, że schorzenia tego nie da się zbadać empirycznie, ponieważ nie istnieje. Wymyśliły go po prostu koncerny farmaceutyczne, szukające nowych klientów.

Brytyjczyk jest przekonany, że pojęcie męskiej menopauzy zostało stworzone przez koncerny farmaceutyczne, które pragną zbić fortunę na zmartwieniach mężczyzn. Dochodząc do średniego wieku panowie stopniowo tracą swój seksapil, i często winią za to obniżający się poziom testosteronu w organizmie.

Brytyjski uczony uważa, że hormon ten w przypadku mężczyzn zanika w proporcjach 1 proc. rocznie, a to nie powinno w żaden sposób wpływać na kondycję seksualną panów. Jednak sam zanik testosteronu mogą spowodować inne, prawdziwe dolegliwości, tj. choroby serca czy depresja.

Koncerny farmaceutyczne oferują całą gamę środków, które rzekomo poprawiają poziom testosteronu. Mogą być one podawane w postać zastrzyków lub – jak w przypadku produktu jednej z amerykańskich firm – maści o nazwie „Seksualny napęd”. Według producenta powinno się ją wcierać w... ramiona, co powoduje automatyczną poprawę męskiego samopoczucia.

Zdaniem prof. McKinley’a panowie w średnim wieku tracą włosy, zapuszczają brzuszki i sporo piją. Niektórzy marzą o kupnie nowego samochodu, inni o romansach z młodymi dziewczynami. Ale tego – jak podkreśla profesor - nie należy nazywać menopauzą.

00:10