Fatalnie rozpoczął się tydzień dla polskiej waluty. W poniedziałek złoty dynamicznie tracił od rana do wszystkich walut. Przed południem za euro trzeba było zapłacić 4,71 zł, za dolara 3,57, a za franka - niestety - znów powyżej 3,10 zł! Źle się działo też na warszawskiej giełdzie.

Rynkiem targają nastroje, a te niestety znów są nie najlepsze. W efekcie rośnie niechęć do ryzykownych inwestycji, co osłabia polską walutę. Sentyment pogorszył się w wyniku negatywnych informacji, jakie napłynęły na rynek z amerykańskiego sektora motoryzacyjnego. Innym czynnikiem wspierającym osłabienie złotego jest spadający eurodolar. Inwestorzy oczekują na kolejną obniżkę stóp procentowych w Eurolandzie, na jaką już w czwartek może zdecydować się ECB.

Fatalnie spisywała się też giełda. Większość azjatyckich indeksów giełdowych odnotowała kilkuprocentowy spadek (Nikkei 225 stracił 4,5%). Czerwono było w Warszawie, słabo radziły sobie parkiety europejskie.