Wszyscy posłowie Sojuszu, wobec których toczy się postępowanie sądowe czy prokuratorskie, mieli zawiesić członkostwo w partii do północy. Zobowiązywała ich do tego uchwała zarządu krajowego SLD. Tak się jednak nie stało.

Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD zapowiedział, że przedstawi wnioski o wykluczenie z partii tych którzy nie podporządkowali się uchwale.

Mimo uchwały zarządu, członkostwa w partii nie zawiesili ani Zbigniew Sobotka ani Jan Chaładaj. Uchwała uchwałą ale zdania czy wszyscy powinni się do niej stosować są podzielone. Chaładaj powinien, Sobotka - moim zdaniem – dopóki nie zostanie skierowany zarzut nie. Na pytanie dlaczego Sobotka nie, sekretarz dyscypliny SLD mówi: Nie wierzę jako Wacław Martyniuk, że on jest winien.

Ja mam wewnętrzne przeświadczenie – przepraszam to nie jest żaden argument w polityce ani w prawie – że on jest niewinny, że on jest wrabiany - dodaje wiceprzewodniczący SLD Andrzej Celiński.

Sekretarz Dyduch robi więc co do niego należy. Za złamanie uchwały wnioskuje o wykluczenie z partii, ale wniosek do sądu partyjnego musi przejść większością głosów w zarządzie SLD - przypomina Celiński. Czy pan myśli, że ten wniosek będzie miał większość? - pyta Celiński.

Wszystko więc jasne – nie zawieszając członkostwa w SLD Zbigniew Sobotka właściwie nie ryzykuje. Zarząd jest z nim. Poczekajmy na światłą decyzję zarządu - ironizuje jakby Piotr Gadzinowski. Od zarządu, który wydaje uchwałę ale niektórych ją łamiących broni rzeczywiście światłość aż bije.

21:15