Dwa pistolety, karabinek sportowy oraz amunicja - to na pewno zginęło z magazynu broni w jednostce wojskowej w Oświęcimiu. Potwierdziła to na razie wstępna inwentaryzacja, która wciąż trwa w zbrojowni jednostki.

W połowie tygodnia, tuż po długiem weekendzie zauważono, że naruszone zostały zabezpieczenia magazynu. W pracy nie pojawił się też sierżant sztabowy, który odpowiadał za magazyn. Wszystko wskazuje, że to właśnie on zabrał broń i amunicję.

Poszukiwania prowadzone przez Żandarmerię Wojskową w rejonie Oświęcimia nie przyniosły żadnych rezultatów. Od czterech dni sierżanta poszukuje rodzina, ale przed wszystkim funkcjonariusze ŻW.

Zarządzone są poszukiwania ogólnokrajowe. Kontaktowaliśmy się z rodziną, dzwoniliśmy na jego telefon komórkowy. Nigdzie go nie ma - mówił pułkownik Edward Jaroszuk z Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej w Warszawie.

Teraz sprawdzane są te miejsca, gdzie może pojawić się poszukiwany żołnierz. Dowództwo jednostki w Oświęcimiu odmawia podania jakichkolwiek szczegółów.

Tymczasem – choć oficjalnie wojsko informuje, że z magazynu zginęły tylko trzy sztuki broni i amunicja – według informacji RMF w jednostce cały czas trwa szczegółowa inwentaryzacja zarówno w składzie amunicji jak i magazynie broni. Niewykluczone, że straty mogą być znacznie większe.

06:15