Pierwsza w tej kadencji rządu giełdowa prywatyzacja bez rewelacji. Na akcje Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin zapisało się tylko 10 tysięcy drobnych inwestorów. To aż 32 razy mniej chętnych niż przy prywatyzacji warszawskiej giełdy.

Szanse na zysk nie wyglądają dobrze. Jeśli będzie, to symboliczny - tak to wyliczają analitycy. Tym bardziej, że ostateczny wynik na debiucie zaplanowanym na koniec października i tak będzie zależał od tego, co aktualnie będzie działo się na światowych rynkach.

Inwestorzy zapisywali się na akcje po cenie 33 złotych. Według niektórych, to za dużo. Możliwe więc, że dziś późnym wieczorem Ministerstwo Skarbu Państwa obniży tę cenę.

To niestety zła prognoza na przyszłość. Dla resortu skarbu to najprawdopodobniej będzie sygnał, że na giełdowe prywatyzacje jest jeszcze za wcześnie. Z powodu kryzysu może więc opóźnić się dalsza sprzedaż akcji na przykład PKO BP i PZU.

Dziś trwają jeszcze zapisy inwestorów instytucjonalnych, czyli banków i funduszy inwestycyjnych. To od ich zainteresowania będzie ostatecznie zależało powodzenie prywatyzacji ZE PAK. Maklerzy i zarządzający już teraz jednak kręcą nosem. W opinii wielu z nich spółka nie rokuje dobrze w długim terminie. Od niektórych usłyszeliśmy, że ZE PAK nieco podkolorował niektóre prognozy przychodów, zapominając o zagrożeniach.