Wszystkie związki zawodowe działające w krakowskim pogotowiu ogłosiły rozpoczęcie akcji protestacyjnej. Stacja wciąż nie podpisała z małopolskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia kontraktu na świadczenie usług medycznych.

Związkowcy zapowiedzieli, że na początku czerwca wyjadą karetkami na ulice Krakowa. W czasie protestu chorzy będą mieli zapewnioną opiekę, bo – jak mówią przedstawiciele związkowców – na ulice Krakowa wyjadą tylko te ambulanse, które nie będą pełniły dyżurów.

Karetki, które wyjadą, to karetki rezerwowe. Ludzie przyjdą z urlopu, z wolnego, a pacjent na każdym kroku będzie miał pomoc - zapewniał RMF Paweł Nesterak, szef związków zawodowych w krakowskim pogotowiu ratunkowym.

Umowa między NFZ a pogotowiem kończy się za 4 dni, a nowy aneks wciąż nie został podpisany. Nic nie wskazuje też na to, by miał nastąpić jakiś przełom w tej sprawie.

Rozmowy się już zakończyły. Fundusz powiedział, że pieniędzy nie ma i nie da. My mówimy jedno: pieniądze się muszą znaleźć, bo nie można finansować z naszego ZUS-u paliwa - dodał Nesterak.

Władze pogotowia żądają zwiększenia o kilkaset złotych stawki z tzw. dobokaretkę. W tej chwili pieniędzy wystarcza tylko na paliwo i na płace dla pracowników. Nie zapłacono np. składek na ZUS, brakuje też środków na materiały opatrunkowe.

foto Archiwum RMF

13:20