​Nowy nadzorca państwowych spółek nie wyklucza szybkich dymisji. Henryk Kowalczyk, który od wczoraj pełni obowiązki odwołanego ministra Dawida Jackiewicza, zapowiada, że w przyszłym tygodniu weźmie swój nowy resort pod lupę.

​Nowy nadzorca państwowych spółek nie wyklucza szybkich dymisji. Henryk Kowalczyk, który od wczoraj pełni obowiązki odwołanego ministra Dawida Jackiewicza, zapowiada, że w przyszłym tygodniu weźmie swój nowy resort pod lupę.
Henryk Kowalczyk /Radek Pietruszka /PAP

Henryk Kowalczyk zapowiada, że w ministerstwie Skarbu będzie bardziej likwidatorem niż wielkim kadrowym. Zapowiada, że nie będzie wymiany niemal wszystkich prezesów państwowych spółek, co robił jego poprzednik. Jeżeli ktoś straci pracę, to tylko dlatego, że nie chce realizować polityki rządu albo pojawiają się informacje o nieprawidłowościach.

Co ciekawe, Henryk Kowalczyk sam nie ma zamiaru zlecać setek audytów. Kontrolowanie firm zostawia Mariuszowi Kamińskiemu i CBA. Sam Kowalczyk nie chce tego robić, bo oprócz pilnowania spółek cały czas koordynuje pracę całego rządu i pisze założenia nowego systemu podatkowego.

Kowalczyk twierdzi, że w resorcie prace na pełnych obrotach zacznie w połowie przyszłego tygodnia. Wtedy też powie więcej o harmonogramie likwidacji tego ministerstwa. 

(az)