Rozpoczęcie Wielkiego Postu wcale nie oznacza końca karnawałowych szaleństw w Europie. W krajach protestanckich zabawa wciąż trwa, albo dopiero sie zaczyna. Tak jest np. w szwajcarskiej Bazylei, gdzie zdaniem znawców, karnawałowe obchody w niczym nie ustępują swym kolorytem słynnego karnawału w Wenecji.

Rädäbänk, bo tak w bazylejskim dialekcie nazywa się lokalny karnawał to jedna z najstarszych tego typu imprez w Europie; po raz pierwszy obchodzono ja w 1356 roku. Zabawa trwa równo 72 godziny i co roku są to bez wątpienia najbardziej szalone dni tego miasta. W ich trakcie Bazylea nie wysypia nawet na moment. Niemal wszystkie bary, puby, restauracje otwarte są non-stop. Wiele lokalnych firm daje swym pracownikom specjalne karnawałowe trzydniowe urlopy. Po ulicach miasta przez cały czas krążą przebierańcy, którzy swoimi strojami i satyrycznymi piosenkami komentują polityczne, kulturalne i

towarzyskie wydarzenia minionego roku. Turyści, których do Bazylei na

karnawał przybywają dziesiątki tysięcy, zazwyczaj nic z tego nie rozumieją

ale i tak przy fujarkach i werblach specjalnych, karnawałowych orkiestr bawią

się świetnie.

foto i tekst Tomasz Surdel RMF FM Bazylea

15:30