Wielkie inwestycje w polskiej dyplomacji. Minister Radosław Sikorski zamierza przedstawić rządowi wieloletni program doinwestowania polskich ambasad i konsulatów na całym świecie. W wielu przypadkach oznacza to budowę od początku.

Radosław Sikorski swoje marzenia chce realizować po kryzysie, ale rządowy program trzeba przyjąć już teraz, bo polskie placówki są w opłakanym stanie, a budżet MSZ nie pozwala na inwestycje. Potrzeby są za to ogromne. Potrzebujemy chociażby zbudowania ambasady w Berlinie, z której będziemy mogli być dumni. Chcemy ambasad w Mińsku czy w Kijowie, gdzie nasi dyplomaci gnieżdżą się w byłych konsulatach - wylicza szef dyplomacji w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską:

A to tylko początek listy marzeń ministra. Wszystkie inwestycje musiałyby spełniać wymogi NATO i oczywiście standardy reprezentacyjne. Najlepiej byłoby, gdyby wyglądały tak, jak właśnie budowany konsulat we Lwowie: trzy tysiące metrów kwadratowych powierzchni, zaprojektowany przez świetnych architektów, wyposażony w salę widowiskową.

Humor Radosława Sikorskiego psują jedynie pytania o koszty. Tutaj rzuca tylko krótkie zdanie, że inwestycje kosztują i to dużo. Czy taka odpowiedź usatysfakcjonuje ministra finansów Jacka Rostowskiego?