Najsłynniejsze i największe party świata, festiwal w Rio de Janeiro, wraca do swych korzeni. Po raz pierwszy od lat wystawnym pokazom szkół tańca na Sambadromie towarzyszą „blokos”, czyli spontanicznie formowane korowody miłośników śpiewu, tańca i niczym nie skrępowanej zabawy.

Po dwóch dniach karnawału Rio zamieniło się w gigantyczną dyskotekę na kilka milionów osób. „Wszystko, co tu się dzieje odpowiada mojemu przebraniu, bo wszystko jest pokojem.” - mówił jeden z uczestników zabawy, przebrany za anioła, lub raczej kobietę całą w białych piórach. Brazylijski karnawał jest też maszynką do robienia pieniędzy. W tym roku przyciągnął on półtora miliona turystów. W ciągu tygodnia szaleństw zostawią oni w Brazylii prawie ćwierć miliarda dolarów.

Foto: Aleksandra Bajka, Buenos Aires

11:30