Po raz pierwszy od 11 września 2001 roku służba bezpieczeństwa zarządziła ewakuację Białego Domu - siedziby prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przyczyną alarmu był niezidentyfikowany samolot, który pojawił się w strefie zakazanej dla lotów. W czasie alarmu w Białym Domu przebywał George W. Bush.

Samolot Cesna znalazł się w strefie zamkniętej dla lotnictwa, około 5 km od Białego Domu. Kiedy kontrolerom lotu z lotniska Reagana nie udało się nawiązać kontaktu z pilotem, zawiadomili obronę przeciwlotniczą. Do akcji natychmiast skierowano myśliwce.

Po chwili jednak pilot, wyraźnie nie zdając sobie sprawy z sytuacji, poprosił wieżę innego lotniska o raport pogodowy. Myśliwce eskortowały Cesnę do lotniska w Richmond, ok. 150 km na południe od Waszyngtonu.

Całe zamieszanie trwało niespełna 20 minut. Służby wykluczyły, aby incydent miał jakikolwiek związek z zagrożeniem zamachami terrorystycznymi.

Foto: Archiwum RMF

12:00