Czyżby koniec Temelina? Po zatrzymaniu, z powodu kolejnej awarii, elektrowni atomowej w Temelinie okazało się, że wady turbiny są znacznie większe niż pierwotnie przypuszczano. Jeszcze w połowie ubiegłego tygodnia mówiło sie, że przerwa w pracy elektrowni potrwa 2 miesiące.

Jednak w tej chwili mówi się już o roku, a niektórzy nawet uważają, że całe przedsięwzięcie nadaje się jedynie do zamknięcia. Pracę elektrowni w Temelinie od lat obserwuje nasz wiedeński korespondent Tadeusz Wojciechowski, który opowiada co dziś dzieje się w elektrowni:

Federalny minister ekologii Wolfgang Molterer uważa, że w ciągu tych dwóch miesięcy przerwy do Temelina trzeba koniecznie komisję niezależnych ekspertów; niezależnych od Pragi i od Wiednia. Jego zdaniem, taką komisję mogłaby powołać Unia Europejska. Natomiast przeciwnicy Temelina nie ukrywają zadowolenia z niepowodzenia Czechów. Władze Górnej i Dolnej Austrii, Greenpeace, organizacja Global 2000 mają nadzieje, że obecna awaria to koniec Temelina. Dodajmy, że elektrownię w Temelinie zainwestowano dotąd 95 miliardów koron. Jeśli koszty przekroczą sto miliardów koron – a przekroczą na pewno bo sama turbina kosztuje 15 – to elektrownia nigdy się nie spłaci.

foto EPA

21:15