Region stołeczny Bruksela wpisał belgijską czekoladę na swoją listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. To pierwszy krok w kierunku uznania przez UNESCO. "Belgijska czekolada jest świetna, sądzę, że najlepsza na świecie" - przyznał jeden z turystów, z którym w Brukseli rozmawiała reporterka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.
Pralinki miał wynaleźć ponad 150 lat temu belgijski aptekarz Jean Neuhaus, który chciał osłodzić swoim klientom gorzkie tabletki, więc pokrywał je najszlachetniejszą czekoladą. Jego wnuk postanowił zastąpić leki o wiele smaczniejszym nadzieniem - tak powstały pralinki nadziewane bitą śmietaną, kremem czy karmelem.
Dzisiaj pralinki idą z duchem czasu. Niektóre z naszych pralinek są bardzo egzotyczne. Są wypełnione japońskim nadzieniem - matchą czy yuzu - powiedziała RMF FM Japonka, właścicielka sklepu ze słodkościami w Grand Palace, która prowadzi go ze swoim mężem, Belgiem.
Nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon spróbowała pralinki z wasabi. To było ciekawe przeżycie - oceniła.
Turyści, którzy tłumnie odwiedzają sklepiki z czekoladą, zdecydowanie popierają starania regionu Brukseli. Belgijska czekolada jest świetna, sądzę, że najlepsza na świecie. Żaden inny kraj - może poza Szwajcarią - nie może się równać. Belgijska czekolada powinna znaleźć się na liście UNESCO - mówił jeden z nich w rozmowie z RMF FM.
Droga do wpisania belgijskiej czekolady na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO jest długa. Najwcześniej może się to stać dopiero w 2030 roku. Teraz plany regionu brukselskiego musi poprzeć belgijski rząd federalny.


