​Frytki, czyli dziedzictwo narodowe Belgów, którzy je wymyślili, są coraz gorszej jakości - alarmują belgijscy eksperci. Do tego, że narodowy przysmak nie jest już tak smaczny, jak dawniej przyznają się nawet właściciele renomowanych brukselskich sklepików. "Frytki w tym roku to nie to. Mamy poważne problemy z jakością" - mówi właściciel budki z frytkami na Placu Jourdan.

Frytki są krótsze. Rzadko osiągają przepisowe 6 cm. Te mają tylko 3-4 cm - skarży się jeden z klientów. Ostatnio frytki nawet nie chrupią tak, jak powinny. A prawdziwa belgijska frytka powinna mieć chrupiącą skórkę i miękki, smakujący lekko orzechowo środek.

Jakość frytek zależy od jakości ziemniaka. Jednak już drugi rok z rzędu uprawy ziemniaków są nieudane z powodu klimatu - zbyt zimnej wiosny i zbyt upalnego lata. Mamy cztery pory roku jednego dnia, ziemniaki są do niczego - mówi właściciel sklepiku z frytkami w brukselskim Tervuren.

Spożycie frytek w Belgii jednak nie maleje, mimo że coraz więcej Belgów narzeka na ich jakość. Dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon znalazła na to swój sposób. Zniechęcona jakością kupowanych frytek zaczęła je sama przygotowywać w domu. Domowe, ze świeżych ziemniaków są najlepsze! - mówi nasza dziennikarka.

Oto przepis naszej korespondentki w Brukseli:

Składniki: 1 kg dużych ziemniaków, tłuszcz - najlepiej biały, wołowy, ale może być też olej do frytek.

Przygotowanie: Obrać ziemniaki ze skórki. Krótko spłukać wodą. Pokroić w paski o grubości 1 cm i długości najlepiej 6 cm. Pokrojone ułożyć na ścierce i trochę osuszyć.

Podgrzać tłuszcz do 160 st. C. Do rozgrzanego tłuszczu wrzucić frytki na około 5 minut. Następnie wyjąć na papier absorbujący tłuszcz i zostawić na 30 minut. Drugie smażenie: wrzucamy frytki do rozgrzanego do 180 st. C tłuszczu i smażymy aż będą koloru złotego. Wyciągamy i wykładamy na świeży papier absorbujący tłuszcz. Podajemy gorące. Pamiętajmy - belgijskie frytki smaży się dwa razy! Smacznego!