Ostre słowa krytyki usłyszał Donald Tusk od szefa frakcji europejskich liberałów podczas spotkania w europarlamencie. "To jest nie do zaakceptowania. To wbrew interesom Unii" - mówił Guy Verhovstadt odnosząc się do zorganizowanego przez Polaka na marginesie unijnego szczytu spotkania w sprawie Grecji. Odbyło się ono wyłącznie z udziałem Niemiec i Francji.

Co to za rodzaj Unii Europejskiej? Sytuacja w Grecji dotyczy wszystkich krajów w Unii i w strefie euro - tłumaczył Verhofstadt. Nie wolno organizować oddzielnych spotkań  w wąskim gronie - grzmiał szef frakcji europejskich liberałów. To wbrew interesom Unii Europejskiej! To jest wbrew interesom strefy euro! - wołał, wzburzony pominięciem mniejszych krajów.

Kraje Beneluksu należą do krajów założycielskich Unii Europejskiej. Są bardzo wyczulone na każde próby pomijania ich czy pozbawiania głosu. Verhofstadt pouczał Donalda Tuska podobnie jak w zeszłym tygodniu premier Belgii, że jego postępowanie jest niedopuszczalne. Były polski premier bronił się, że o spotkanie prosił szef rządu Grecji, a nie kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ten argument jednak nie był przekonujący, bo Tusk jako szef Rady Europejskiej bierze odpowiedzialność za organizowane przez siebie rozmowy.

Tusk nie sprawdza się na swoim stanowisku?

Spór z Verhovstadtem to już kolejny incydent pokazujący Donalda Tuska w negatywnym świetle. Nasza korespondentka już kilka tygodni pisała o tym, że w brukselskich kuluarach określa się Polaka jako niewyraźnego, niewidocznego, mglistego, a nawet bełkotliwego. W porównaniu do innych liderów unijnych instytucji, którzy objęli swoje urzędy mniej więcej w tym samym czasie co Donald Tusk, były polski premier wypada najsłabiej. Głosu Tuska nie słychać, a twarzy nie widać - to powszechna opinia o byłym polskim premierze wśród międzynarodowych dziennikarzy w Brukseli. Przeczytaj cały wpis na blogu naszej dziennikarki.

(mn)