Jeśli Donald Tusk wygra wybory prezydenckie, to wbrew obyczajowi może utrzymać funkcję szefa Platformy Obywatelskiej - stwierdził wicepremier Grzegorz Schetyna. Gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka przyznał, że dla jego partii już od minionego poniedziałku trwa kampania przed wyborami prezydenckimi. Uznawany za potencjalnego następcę Tuska minister spraw wewnętrznych dodał, że bycie premierem nie jest jego życiowym celem.

Agnieszka Burzyńska: Co jest dla pana ważniejsze – prestiż czy realne wpływy?

Grzegorz Schetyna: Zależy czego rzeczy dotyczą.

Agnieszka Burzyńska: Czy Jerzy Buzek 2,5 roku na fotelu szefa Parlamentu Europejskiego czy Janusz Lewandowski jako komisarz gospodarczy na 5 lat?

Grzegorz Schetyna: Myślę, że sytuacja po wyborach i po naszym dobrym wyniku – myślę tu o Platformie i PSL – pozwala mówić i o jednym, i o drugim. To jest nasz cel. Zawsze trzeba stawiać wysoko poprzeczkę. W tym przypadku także.

Agnieszka Burzyńska: Ale sprawy się nieco komplikują w Brukseli. Gdyby trzeba było wybierać, to kto jest ważniejszy – Jerzy Buzek?

Grzegorz Schetyna: Na użytek naszej rozmowy możemy się umówić, że się sprawy komplikują w Brukseli, ale tak nie jest.

Filip Gawryś:Czy to nie jest tak, że troszeczkę premier sam się postawił w trudnej sytuacji mówiąc, że jeżeli Platforma wygra wybory to Jerzy Buzek będzie…?

Grzegorz Schetyna: Jeżeli wyraźnie wygra wybory, to będzie! Tak. Tu się nic nie zmienia. Chciałem powiedzieć tak, że jakkolwiek byśmy nie zaklinali rzeczywistości, mamy bardzo dobrą pozycję startową. Wszystko się w Brukseli zaczyna – zaczynają się rozmowy, ustalania, kluczowe rzeczy, które ustawią na pięć lat Parlament Europejski i Komisję. Musimy poczekać.

Agnieszka Burzyńska: Czyli i Jerzy Buzek, i Janusz Lewandowski, tak?

Grzegorz Schetyna: Musimy sobie powiedzieć, że Jerzy Buzek powinien zostać szefem Parlamentu Europejskiego i Polska powinna mieć komisarza. To są dwie rzeczy, które są naszym celem i uważam, że mamy ogromne szanse, żeby je osiągnąć.

Agnieszka Burzyńska: A przygotowaliście coś na otarcie łez Danucie Hübner?

Grzegorz Schetyna: Nie będziemy ocierać łez Danucie Hübner.

Agnieszka Burzyńska: Chciała być komisarzem, ale chyba nie zostanie?

Filip Gawryś: Będzie europosłem chyba tylko.

Grzegorz Schetyna: Zobaczymy. Na razie osiągnęła wielki wynik w Warszawie i w wydatny sposób pomogła nam wygrać tutaj wybory do europarlamentu. Zobaczymy. Ta sprawa jest otwarta. Wiem, że w poniedziałek premier Tusk rozmawia z panią komisarz Hübner i będą rozmawiać także o przyszłości.

Agnieszka Burzyńska: No dobrze, ale gdyby był wybór – Danuta Hübner i Janusz Lewandowski, to wiadomo – Janusz Lewandowski. Tak przynajmniej sugeruje premier. Gdybyśmy mogli mieć komisarza gospodarczego, to…

Grzegorz Schetyna: Nie słyszałem takiej sugestii premiera, natomiast to zależy od tego, jaka komisja będzie w naszym zasięgu.

Filip Gawryś: No właśnie ,czy to nie za dużo? Czy może powinniśmy zrezygnować z Włodzimierza Cimoszewicza. Tyle w Europie chyba nie ugramy.

Grzegorz Schetyna: Tak, ale to…

Filip Gawryś: Czyli z niego zrezygnujemy?

Grzegorz Schetyna: Uważam, że trzeba sprawy prowadzić projektowo, tzn. jeżeli jest projekt dzisiaj…

Filip Gawryś: Unijny projekt jest chyba ważniejszy niż Rada Europy.

Grzegorz Schetyna: Oczywiście, że tak – jest ważniejszy. Jeżeli ten projekt nazywa się szef Parlamentu Europejskiego, to powinniśmy zrobić wszystko, żeby w perspektywie najbliższych dni i tygodni zamknąć ten projekt z sukcesem, czyli ustalić, że Jerzy Buzek będzie szefem Parlamentu Europejskiego. Potem będzie projekt komisarza, a potem wróci – jak państwo wiecie – projekt szefa – sekretarza generalnego Rady Europy.

Agnieszka Burzyńska: A Włodzimierz Cimoszewicz nie zadeklarował chęci rezygnacji ze starania się o ten fotel?

Grzegorz Schetyna: Nie. Nie wiem, dlaczego w ogóle miałby rezygnować.

Agnieszka Burzyńska: Takie były doniesienia, że rozmawiał już o tym z Donaldem Tuskiem i wycofuje się.

Grzegorz Schetyna: Nie. To są projekty równoległe. Ja wiem, że rzeczywiście to wygląda bardzo imponująco i trochę niektórzy o słabszych nerwach mogliby myśleć, że to się nie uda.

Agnieszka Burzyńska: Mam wrażenie, że staje się pan marzycielem z twardego realisty.

Grzegorz Schetyna: Wie pani, gdybyśmy pomyśleli jeszcze kilka lat temu, że Platforma po raz trzeci wygra wybory z dobrym wynikiem i przy frekwencji niecałych 25 proc. osiągnie prawie 45 proc., to wtedy byłbym marzycielem. Dzisiaj staram się być realistą.

Agnieszka Burzyńska: A co będzie robił Marian Krzaklewski?

Grzegorz Schetyna: Będzie nadal aktywnie uczestniczył w pracach ekonomicznego komitetu.

Agnieszka Burzyńska: A wesprzecie go w staraniach o szefostwo tego komitetu?

Grzegorz Schetyna: Myślę, że będziemy starać się, ponieważ on rzeczywiście ma bardzo dobrą opinię w Brukseli i duże doświadczenie nad rynkiem pracy.

Agnieszka Burzyńska: Czyli zainteresowanie Krzaklewskim nie wygasło po wyborach?

Grzegorz Schetyna: To nie jest kwestia zainteresowania, to jest kwestia wykorzystania polskiego potencjału w Brukseli.

Filip Gawryś: Czyli dostanie jakąś chusteczkę na otarcie łez, tak?

Grzegorz Schetyna: To jest podobnie jak w przypadku Włodzimierza Cimoszewicza - jest dobrym kandydatem na sekretarza Rady Europy i trzeba zrobić wszystko, żeby tak się stało. Podobnie, jeżeli będzie można pomóc czy zbudować poparcie dla Mariana Krzaklewskiego w dobrym miejscu w Brukseli, które będzie służyć polskim interesom, to trzeba to zrobić.

Agnieszka Burzyńska: Ale specjalnie się bić – jak rozumiem – nikt nie zamierza?

Grzegorz Schetyna: Nie. To nie jest kwestia bicia, to jest kwestia skutecznej polityki.

Agnieszka Burzyńska: Dobrze. Porzucamy karuzelę foteli i nazwisk na wodach międzynarodowych i przechodzimy na nasze polskie. „Jutro jestem gotowy otworzyć nowy rozdział, czyli wybory prezydenckie” – to pańskie słowa z poniedziałku. Już pan tam zapisał w tym rozdziale, przynajmniej jakieś cele, że Donald Tusk będzie w Pałacu Prezydenckim, a pan na Parkowej?

Grzegorz Schetyna: Nie. Powiedziałem o tym w poniedziałek, kiedy jeszcze nie były zamknięte wybory do europarlamentu, a wszyscy już pytali co dalej i co teraz. A więc mówię: „Otwieramy po komunikacie Państwowej Komisji Wyborczej”. To jest stara prawda, że kampania wyborcza zaczyna się dzień po skończonych wyborach.

Filip Gawryś: Czy Grzegorz Schetyna ma jakieś swoje ambicje, czy będziecie klonować Donalda Tuska tak, żeby mógłby być i premierem, i prezydentem, i szefem Platformy?

Grzegorz Schetyna: Musiałby mieszkać na Klonowej, żebyśmy go klonowali, a on mieszka na Parkowej.

Agnieszka Burzyńska: To teraz już w takim razie na poważnie: premier pozostaje premierem do wyborów i na czas kampanii nie rezygnuje, a po wygranej, do wyborów parlamentarnych, pozostaje również szefem PO. Realny scenariusz?

Grzegorz Schetyna: Możliwy. Można go wziąć pod uwagę.

Agnieszka Burzyńska: Rozważacie go?

Grzegorz Schetyna: Na razie zastanawiamy się, budujemy pomysł i koncepcję na te wybory na jesień 2010 r., bo przypomnę, że tam są wybory samorządowe i prezydenckie.

Agnieszka Burzyńska: Czyli jest też taka możliwość, że przyszły ewentualny prezydent będzie także szefem partii?

Filip Gawryś: Konstytucyjnie jest to możliwe.

Grzegorz Schetyna: Trudno sobie to wyobrazić, ale powiem szczerze, że jest to możliwe. Ta prezydentura Lecha Kaczyńskiego była bardzo polityczna i ona jakby usprawiedliwia takie funkcjonowanie prezydenta.

Filip Gawryś: Przynajmniej byłoby to szczere postawienie sprawy.

Grzegorz Schetyna: Tak. Widzieliśmy przecież, jak prezydent Kaczyński angażował się w kampanię PiS-u. Czy to stworzy nowy model prezydentury? Takiej, nie chcę powiedzieć partyjnej, ale bardzo związanej z aktualną polityką – zobaczymy.

Agnieszka Burzyńska: Chciałby pan, żeby premier Donald Tusk był premierem aż do czasu wyborów? Żeby nie brał urlopu, żeby nie zrzekał się?

Grzegorz Schetyna: Tak. To jest kwestia ustalenia, ale uważam, że Polacy oczekują od nas skutecznej walki z kryzysem i pilnowania tych podstawowych, elementarnych spraw, a nie kampanii wyborczej. Do tego jesteśmy powołani i uważam, że taka musi być rola premiera, czyli najważniejsze sprawy bieżące, sprawy kraju, sprawy bezpieczeństwa obywateli, a dopiero później polityka.

Agnieszka Burzyńska: Czyli powinien być premierem?

Grzegorz Schetyna: Powinien być premierem najdłużej jak to będzie możliwe.

Agnieszka Burzyńska: Ale na czas kampanii wyborczej też?

Grzegorz Schetyna: To jest kwestia, jak to technicznie zorganizować. Ale formalnie powinien być premierem. Czy weźmie urlop na ostatnie dwa czy trzy tygodnie czy nie - to jest kwestia techniczna, ale formalnie powinien być premierem do samego końca.

Agnieszka Burzyńska: No to nie tak szybko zostanie pan następcą.

Grzegorz Schetyna: Ale to nie jest dla mnie cel życia, żeby zostawać następcą. Cieszę się, że jestem w projekcie, który jest interesujący i dobrze przyjmowany przez Polaków.

Agnieszka Burzyńska: Amerykanie złamali umowę?

Grzegorz Schetyna: Nie. Amerykanie zmienili administrację, zmienili prezydenta i zaczęli rozmawiać. Podjęli negocjacje i robią to w sposób naprawdę dyplomatyczny, i to jest wysoka klasa dyplomacji, więc powinniśmy poczekać i uzbroić się w cierpliwość.

Agnieszka Burzyńska: A dlaczego w tej umowie wprost nie zapisano, że te rakiety mają być uzbrojone? Żeby teraz nie było żadnych interpretacji. Ktoś popełnił błąd czy nie?

Grzegorz Schetyna: Błędu z naszej strony nie ma. My przygotowaliśmy te negocjacje i dopełniliśmy wszystkiego.

Agnieszka Burzyńska: Czyli ze strony amerykańskiej jest błąd?

Grzegorz Schetyna: Ja wierzę w skuteczną dyplomację. Poczekajmy na te rozmowy i na ich efekt.

Agnieszka Burzyńska: Czy zna pan już pełny raport w sprawie pobicia aktorki Anny Cugier-Kotki?

Grzegorz Schetyna: Ten raport jeszcze nie powstał, on powstaje trochę „na żywo”.

Agnieszka Burzyńska: Ale już wiadomo, czy została pobita, czy nie, czy to ludzie Platformy ją pobili?

Grzegorz Schetyna: To proszę pytać tych, którzy stawiali diagnozy.

Agnieszka Burzyńska: Ja pytam, co wynika z tych ustaleń.

Grzegorz Schetyna: Ustalenia trwają, ponieważ zmieniają się relacje z tego feralnego wydarzenia i z tych ostatnich dni. Chcemy to wyjaśnić - za dużo jest tutaj emocji. Zmieniają się te zeznania i te wypowiedzi, ale mam nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona. Zależy mi na tym, żeby nikt nie mógł nigdy powiedzieć, że Polska zbliża się do Białorusi. Dlatego ta sprawa będzie wyjaśniona od A do Z.

Agnieszka Burzyńska: Teraz policja od innej strony: kiedy funkcjonariusze otrzymają należne im ustawowo dodatki? W przyszłym roku? Tak jak mówił o tym wczoraj rzecznik policji, że nie ma pieniędzy.

Grzegorz Schetyna: W ciągu czterech miesięcy – oprócz pensji, które są wypłacane regularnie – wypłaciliśmy 57 proc. pieniędzy przynależnych funkcjonariuszom. W służbach mundurowych jest bardzo dużo dodatków, dodatkowych pieniędzy. Część wypłat zostanie przesunięta...

Agnieszka Burzyńska: Na przyszły rok?

Grzegorz Schetyna: Nie, będziemy chcieli to zrobić w tym roku.

Agnieszka Burzyńska: Ale mówił pan, że na wypłaty dla funkcjonariuszy nie zabraknie. Te dodatki też są częścią wypłat, na które liczą.

Grzegorz Schetyna: Są częścią wypłat, ale wypłatą głównie jest pensja. Pilnujemy, żeby „mundurówka” została wypłacona, wszystkie inne pozostałe rzeczy, np. za dojazd dla funkcjonariuszy – pilnujemy, żeby to płacić. Nie ukrywamy, że sytuacja finansowa w policji nie jest prosta, ale dajemy radę.

Agnieszka Burzyńska: Jest pan przygotowany na „moralne powstanie warszawskie”, które chcą wywołać przeciwnicy koncertu Madonny 15 sierpnia?

Filip Gawryś: Chcą, żeby odwołał pan ten koncert.

Grzegorz Schetyna: Ja?

Agnieszka Burzyńska: Tak, mówią, że Grzegorz Schetyna powinien odwołać ten koncert. To już odwołuje pan ten koncert czy nie?

Grzegorz Schetyna: Nie.

Filip Gawryś: A lubi pan Madonnę?

Grzegorz Schetyna: Dla tej muzyki ostatniego czasu nie, ale pamiętam jej pierwszej płyty i one rzeczywiście były nową jakością w muzyce.

Agnieszka Burzyńska: A jak będą zakłócać Madonnę?

Grzegorz Schetyna: Uważam, że wszyscy muszą znaleźć swoje miejsce. 15 sierpnia to święto i niech każdy znajdzie sobie swoje miejsce 15 sierpnia.

Filip Gawryś: Czyli koncert będzie?

Grzegorz Schetyna: Uważam, że tak. To oznaczałoby, że wszystko staje na głowie, że musimy odwoływać koncert – nie widzę powodu.