Duchowny podejrzany o donoszenie na Karola Wojtyłę nie pełni w Kościele żadnych funkcji, pracuje w duszpasterstwie. Kolegium IPN pozna dziś nazwisko tego księdza i zastanowi się, co dalej z tym zrobić - mówi Andrzej Grajewski z IPN.

Konrad Piasecki: Pan zna nazwisko księdza, współpracownika SB, donoszącego na Karola Wojtyłę?

Andrzej Grajewski: Mam nadzieję, że się dziś dowiem.

Konrad Piasecki: Ale domyśla się pan?

Andrzej Grajewski: Krążą różne domysły.

Konrad Piasecki: A w panu jakie są?

Andrzej Grajewski: Wszystkie ponure. Jest to jedna z osób, której podanie nazwiska do opinii publicznej wywoła przygnębienie.

Konrad Piasecki: Wypowiedzi prof. Kieresa brzmią bardzo niepokojąco – jako prezes IPN musiałem przygotować opinię publiczną na ten wstrząs. Tak mówi o nazwisku tej osoby Leon Kieres. Jeśli to ma być wstrząs, to jak wysoko postawionej osoby to dotyczy?

Andrzej Grajewski: Może nie chodzi o umocowanie formalne, bo nie chodzi o osobę z najbliższego otoczenia Ojca Świętego, nikogo, kto pracował w Watykanie, nikogo z polskich biskupów, ale być może jest to jakaś postać dość powszechnie znana.

Konrad Piasecki: Jeśli prof. Kieres mówi, że słuchając taśm z nagraniem tej osoby SB, rozpoznaje jej głos, to musi to być postać znana.

Andrzej Grajewski: To jest ważna wskazówka, że nie chodzi o kogoś anonimowego.

Konrad Piasecki: Skąd ta dziwna gra wokół nazwiska? Dlaczego pan prof. Kieres tak dawkuje informacje dotyczące tej osoby? Czy nie jest tak, że daje tej osobie czas, by mogła odejść, usunąć się w cień, bo za chwilę to nazwisko stanie się wiedzą publiczną?

Andrzej Grajewski: Nie sądzę. Jak znam pana profesora, to w tego rodzaju grach by nie uczestniczył. Sądzę, że całe wydarzenie jest spowodowane pewnym zbiegiem niefortunnych okoliczności i szokiem przeżytym przez prezesa, gdy dowiedział o tych materiałach. Formalnie on został o nie zapytany i nie chcąc kłamać, odpowiedział, że są te nowe materiały. Potem dodał pewne rzeczy, nie wiem czy potrzebnie, które podniosły napięcie wokół sprawy.

Konrad Piasecki: Pan jest zwolennikiem ujawnienia tego nazwiska?

Andrzej Grajewski: Tak. Teraz tak.

Konrad Piasecki: Dziś jest posiedzenie IPN. Czy uważa pan, że to jest takie moment, podczas którego uznacie państwo, że to nazwisko powinno zostać jawne i powiecie, kim jest ten donosiciel?

Andrzej Grajewski: Na pewno dowiemy się o tym dziś i zastanowimy się, co z tym dalej robić. Tam są pewne problemy formalne, bo ta dokumentacja dotyczy także okresu po 1983 roku, który jest objęty tajemnicą. Prezes podjął działania na rzecz odtajnienia części tych dokumentów i myślę, że trzeba opinię publiczną powiadomić komunikatem o tym, co jest w tych aktach.

Konrad Piasecki: To wyjaśnijmy jeszcze tę zagadkę – sprzed 1983 czy po? Słyszałem, że dotyczy to jeszcze biskupa Wojtyły, a nie Jana Pawła II.

Andrzej Grajewski: Te materiały dotyczą różnych spraw. Częściowo nawet przed 1980 rokiem i nawet nie dotyczą biskupa Wojtyły, ale różnych spraw. W pewnym momencie ta osoba została „zadarniowana” – mówiąc językiem służb specjalnych – na dotarcie do Jana Pawła II.

Konrad Piasecki: Skuteczne dotarcie?

Andrzej Grajewski: Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć.

Konrad Piasecki: To są materiały wywiadu czy może kontrwywiadu?

Andrzej Grajewski: Wydaje mi się, że wywiadu.

Konrad Piasecki: Pan w swojej książce „Kompleks Judasza” namawiał kiedyś do zmierzenia się z tym problemem ludzi Kościoła uwikłanych we współpracę. Ostrzegał pan – zróbmy to my, bo inni zrobią to za nas. Czy wtedy ten niepokój wynikał z poczucia, że ci TW to jest aż tak potężny problem?

Andrzej Grajewski: Tak. Obserwowałem to w byłej NRD i w Czechosłowacji, gdzie procesy lustracyjne i dekomunizacyjne rozpoczęto wcześniej i wiedziałem, że potem fala przyjdzie do nas.

Konrad Piasecki: W Polsce było tak samo źle jak w Czechach i NRD?

Andrzej Grajewski: Podobnie.

Konrad Piasecki: 1 na 10 księży współpracowało z SB – takie pojawiają się szacunki.

Andrzej Grajewski: Myślę, że w różnych okresach bywało to różnie, ale jest to poważny problem.

Konrad Piasecki: Co dziś się z nimi dzieje?

Andrzej Grajewski: Część umarła, część pełni swoje funkcje. Osób, które złożyły urząd z tego powodu, że postawiono im tego rodzaju zarzutów chyba nie ma.

Konrad Piasecki: Pan uważa, że coś się z nimi stać powinno? Jako członek kolegium IPN i jako człowiek blisko związany z Kościołem.

Andrzej Grajewski: Osoby, co do których nie ma wątpliwości, że były agentami, to takie osoby nie powinny zajmować urzędów w Kościele.

Konrad Piasecki: Tak samo stanie się z tą postacią, o której rozmawiamy?

Andrzej Grajewski: Ona nie pełni urzędu.

Konrad Piasecki: A co robi?

Andrzej Grajewski: Pracuje w duszpasterstwie.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.