"Wczoraj w Białym Domu wygrali Rosjanie, przegrali Ukraińcy, Amerykanie oraz Unia Europejska" - w ten sposób piątkowe fiasko amerykańsko-ukraińskich rozmów w Waszyngtonie skomentował deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki. Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM przyznał jednak, że takie kryzysy są czasem potrzebne, żeby zbudować nowe sojusze. "Myślę, że część z tego była wyreżyserowana przez Amerykanów" - dodał ukraiński polityk. Dopytywany o to, co może być warunkiem, by pokój został zawarty, nie wykluczył "stworzenia nowego rządu, rządu jedności".
Krzysztof Ziemiec pytał Mykołę Kniażyckiego (Europejska Solidarność, ugrupowanie byłego prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki - red.) o piątkową awanturę prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa w Białym Domu na oczach całego świata.
Wczoraj w Białym Domu wygrali Rosjanie, przegrali Ukraińcy, Amerykanie oraz Unia Europejska - w ten sposób wczorajsze spotkanie skomentował Mykoła Kniażycki. Dodał od razu, że być może takie kryzysy są potrzebne, żeby zbudować nowe sojusze.
Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy zwrócił uwagę na masowe poparcie liderów państw europejskich, które popłynęło wczoraj wieczorem do Wołodymyra Zełenskiego. Dziękował polskim politykom - premierowi Donaldowi Tuskowi, szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu, marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni.
Krzysztof Ziemiec pytał, co dalej z Ukrainą. Na co - przed niedzielnym szczytem w Londynie - liczy prezydent Ukrainy? Brytyjski premier Keir Starmer zaprosił kilkunastu europejskich przywódców, w tym m.in. Polski na szczyt, by kontynuować prace w sprawie Ukrainy i bezpieczeństwa. W rozmowach mają także wziąć udział sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.


