"Rozumiem panią Joannę Szczepkowską, bo prezydent zdaje się nie rozumieć swojej roli i zachowuje się jak chłopiec w krótkich spodenkach. To jest rozczarowujące. Widać to po sondażach zaufania, które spadają prezydentowi" - tak wiceprzewodniczący Lewicy Robert Biedroń komentował w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie RMF FM sobotni protest z udziałem znanej aktorki pod Belwederem. Joanna Szczepkowska protestowała przeciwko ostatnim decyzjom prezydenta Karola Nawrockiego.
Joanna Szczepkowska ogłosiła, że w sobotę pojawi się pod Belwederem na demonstracji przeciwko prezydentowi Karolowi Nawrockiemu.
"Nawrocki szykuje kolejny akt osłabiania państwa, sugerując, że może nie podpisać budżetu i zawiązać ręce rządowi w sprawach planowania finansów. Zapowiada, że wszystko trzeba z nim przedtem konsultować. Otóż niczego takiego nie przewiduje konstytucja. To jest jawne sięganie po pełną władzę, metodami szantażu"- napisała aktorka w mediach społecznościowych.
W sobotę 29 listopada od godz. 12:30 uczestniczyła w proteście przed Belwederem pod hasłem "Obywatele idą pod Belweder!".
Robert Biedroń, który był w sobotę gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM, podkreślał, że rozumie Joannę Szczepkowską.
Rozumiem panią Joannę Szczepkowską, bo prezydent zdaje się nie rozumieć swojej roli i zachowuje się jak chłopiec w krótkich spodenkach. To jest rozczarowujące. Widać to po sondażach zaufania, które spadają prezydentowi - mówił Biedroń.
Jego zdaniem "obywatele mają prawo protestować przeciwko pewnym decyzjom prezydenta".
Dziękuję pani Szczepkowskiej, że taki protest organizuje. Prezydent zdaje się nie rozumieć swojej roli. Jeżeli chciał zostać premierem, to albo trzeba było zostać liderem partii, albo kandydować na to stanowisko w ramach koalicji. Pewnie byłoby trudno, bo jest to inna opcja polityczna, inny światopogląd, inny zbiór wartości. Trzeba było zostać premierem. Mamy taki, a nie inny system konstytucyjny. Rozumiem, że prezydent gra w pewną grę, tylko nie może brać ludzi za zakładników - dodawał.


