"Amerykanie nie zamierzali wycofywać wojsk, o czym było wiadomo. Sam prezydent Trump się zdziwił pytaniem, które w tej sprawie padło. Słyszeliśmy to, powiedział, że nie słyszał o tym, żeby były takie zamiary, o zmniejszeniu amerykańskiego zaangażowania. To jest efekt wcześniejszych rozmów pomiędzy szefem Pentagonu Petem Hegsethem a ministrem obrony panem Kosiniakiem-Kamyszem" - mówił prof. Roman Kuźniar, politolog, dyplomata, doradca byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24.
Jak dodał, "z przecieków, które do nas dochodziły i z rozmów pomiędzy oboma ministrami obrony, wiedzieliśmy, że Amerykanie nie planują tego zmniejszenia".
Gość Piotra Salaka przyznał w rozmowie, że tak naprawdę kolejne tygodnie dadzą odpowiedź, co tak naprawdę zyskaliśmy po spotkaniu w Waszyngtonie. Na pewno maksimum uzyskał wizerunkowo prezydent Nawrocki (...) Zrobił mu prezent w postaci przelotu myśliwców nad Białym Domem - mówił prof. Kuźniar.
Zapytany w rozmowie o to, czy jego zdaniem Donald Trump rozumie Władimira Putina, politolog odparł, że nie.
Donald Trump zachowuje się jak dziecko we mgle wobec Putina, a właściwie nawet nie jak dziecko we mgle, tylko jak małolat zakochany w swoim idolu. Widzieliśmy to na Alasce. To było dramatyczne - komentował. Jak również dodał, wizyta Nawrockiego w Białym Domu ws. wojny w Ukrainie też nic nie wniosła.
Nie podejrzewałem, żeby prezydent Nawrocki próbował, czy mógł być skuteczny w zmianie nastawienia Trumpa wobec Rosji i wobec tej wojny - mówił prof. Kuźniar.
Na pytanie, czy spory na linii prezydent-polski rząd utrudniły uzyskanie maksimum z wizyty, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, odparł, że tak.
Zarówno prezydent Nawrocki, jak i prezydent Trump postanowili skorzystać z tej wizyty do kontynuacji konfrontacji z polskim rządem. Wyznaczenie Cenckiewicza, który nie ma żadnych kompetencji do dialogu z Hegsethem, szefem Pentagonu, w sprawie ewentualnego projektu (wojskowego - red.), to kompletne nieporozumienie (...) BBN, wystarczy spojrzeć w konstytucji, nie ma żadnych kompetencji w tym zakresie. Podobnie jak zaproszenie Nawrockiego na spotkanie grupy G20 w przyszłym roku na Florydę. To zaproszenie załatwił Nawrockiemu polski rząd - komentował gość Piotra Salaka.
Nie słyszałem podziękowań z tej strony ani Nawrockiego, ani jego ludzi dla polskiego rządu, ale tego się akurat nie spodziewałem, bo trudno się od nich spodziewać jakichś grzeczności czy kurtuazji wobec rządu, czy polskich instytucji. Trump wybrał sobie Nawrockiego, chociaż Nawrocki będzie tam siedział jak na tureckim kazaniu, dlatego że przecież nie ma żadnych kompetencji w sferze gospodarczej - kontynuował prof. Kuźniar.
Jak dodał grupa G20 to "klub gospodarczy". Polski prezydent nie ma w tej dziedzinie żadnych kompetencji, a Nawrocki nie ma do tego żadnej wiedzy - mówił.


