Po wyborach do europarlamentu w części sceny politycznej w Polsce zapanowało przekonanie, że Koalicja Obywatelska "pożarła" swoich partnerów politycznych. Lewica uzyskała kiepski wynik, ale rezultat Trzeciej Drogi wywołał lekkie trzęsienie ziemi. Niecałe 7 proc. poparcia, spowodowało, że politycy PSL i Polski2050 zaczęli zastanawiać się nad przyszłością w rządowej koalicji. "Elektorat wybrał" - skomentowała w Porannej rozmowie w RMF FM Mirosława Nykiel (KO) i dodała, że Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak Kamysz muszą dokonać refleksji.

To rząd Donalda Tuska, a nie rząd koalicyjny - grzmiał po wyborach do Parlamentu Europejskiego Marek Sawicki (PSL). W rozmowie z Wirtualną Polską polityk stwierdził, że Trzecia Droga musi zrewidować swoją pozycję w koalicji rządzącej. Pośrednio oskarżył również Hołownię i Kosiniaka-Kamysza, że ci "nie rozumieją, że mają tworzyć alternatywę" nie tylko dla PiS, ale również dla PO.

Ten brak wyrazistości Trzeciej Drogi i uzależnienie od decyzji podejmowanych głównie w łonie Platformie Obywatelskiej, jest przez wielu uznawany za główną przyczynę słabego wyniku PSL i Polski2050 w ostatnich wyborach. Co więcej, pojawiają się głosy, że Donald Tusk dostrzegając słabnącą pozycję koalicjantów, "przykręci im śrubę".

Mirosława Nykiel, będąca gościem Porannej rozmowy w RMF FM nie jest zwolennikiem radykalnych rozwiązań. Jestem zwolennikiem porozumienia - stwierdziła, ale dodała, że "Donald Tusk wie, co robić".

Jest wytrawnym politykiem. Jest liderem, który mocno trzyma stery - i tak trzeba. Koalicyjnym rządem dużo trudniej się rządzi - mówiła Nykiel.

Nowa europarlamentarzystka nie zgadza się z postawą Sawickiego, który zgłasza pretensje do przeformułowania zasad panujących w koalicji rządzącej.

Nie komentuję Sawickiego, bo musiałabym mu przyłożyć - śmiała się polityk. Mirosława Nykiel podkreśla, że odpowiedzialność za taki a nie inny wynik w wyborach spoczywa na Trzeciej Drodze. Odrzuca jednocześnie tezę, że KO systematycznie "pożera" swoje rządowe "przystawki". Przyszłość Trzeciej Drogi zależy od decyzji jej liderów - uważa Nykiel.

Hołownia i Kosiniak-Kamysz usiądą i przegadają. Znajdą dobre wyjście. Muszą sobie to zrewidować - komentuje posłanka. Zaznacza jednak, że ewentualne przetasowania polityczne mogą wpłynąć na realizację programu rządu i słynnych 100 konkretów na 100 dni, z których zrealizowano zaledwie cząstkę. Nie będzie łatwo, staramy się i dotrzymujemy słowa - deklaruje Nykiel.

Uczę się całe życie, jak prezydent

Pytana o swoje plany i perspektywy w Brukseli, Mirosława Nykiel odpowiada: muszę podszkolić angielski. Nowo wybrana europarlamentarzystka przyznaje, że jeszcze nie zabrała się za organizację swoich przenosin do Belgii. W ogóle nie poświęciłam temu czasu - stwierdza.

Mirosława Nykiel twierdzi, że mieszkania w Brukseli raczej kupować nie będzie i zadowoli się wynajęciem. Jej celem oprócz "podszkolenia angielskiego" jest także nauczenie się języka francuskiego, "choć podobno jest to wyzwanie". Dodaje jednak z nutką ironii: "uczę się całe życie, tak jak nasz prezydent".

Opracowanie: