"Decyzja sankcyjna 27 państw to jest zawsze formuła kompromisu, Polska opowiadała się za tym, żeby system SWIFT dla Rosji wyłączyć, nie było tu pełnej gotowości wszystkich partnerów" - tak o nowych unijnych sankcjach na Rosję mówił w specjalnym wydaniu Porannej rozmowy w RMF FM wiceszef MSZ Marcin Przydacz. "Nie chciałbym tutaj wskazywać na konkretne państwa. Dla nas to nie jest do końca zrozumiała sytuacja" - podkreślał gość Roberta Mazurka. "Mamy do czynienia z największą wojną tego typu od czasu II wojny światowej - jedno państwo napada na drugie, barbarzyńsko, niszcząc infrastrukturę, zabijając ludzi" - podkreślał.

W pakiecie sankcyjnym jest szereg innych instrumentów finansowych, które zostaną zablokowane dla rosyjskiej gospodarki. Ursula von der Leyen mówiła, że 70 proc. rosyjskiego sektora bankowego zostanie dotkniętych tymi sankcjami - podkreślał Marcin Przydacz.

Wiceminister spraw zagranicznych przyznawał, że "z całą pewność Kreml miał wkalkulowany koszt sankcji". Jako strona polska opowiadaliśmy się, żeby zawyżyć ten koszt. Już w listopadzie mówiliśmy, że Rosjanie wykonują ruchy, które mogą być przygotowaniem do wojny - przypomniał nasz gość.

Robert Mazurek dopytywał wiceszefa MSZ o dalsze decyzje ws. polskich placówek dyplomatycznych na Ukrainie. Funkcjonuje ambasada w Kijowie, wraz w oddziałem konsularnym, ale oczywiście w okrojonym składzie. Funkcjonuje konsulat we Lwowie. Pozostałe konsulaty - ze względów bezpieczeństwa zostało czasowo wstrzymane ich działanie, polscy dyplomaci zostali stamtąd relokowani - mówił Przydacz. Chcemy, aby polska placówka i w Kijowie, i we Lwowie funkcjonowała jak najdłużej. Są tam wdrożone odpowiednie procedury, schrony, itd. - dodawał wiceminister.

"Białoruś też jest agresorem. Również na nią powinny być nałożone sankcje"

Prawo międzynarodowe mówi, że agresorem jest także to państwo, które udziela swojego terytorium do przeprowadzania akcji zbrojnych. Białoruś zgodnie z informacjami jakie posiadamy rzeczywiście udostępnia swoje terytorium, aby Rosja mogła atakować Ukrainę od północy. W naturalny więc sposób należy traktować Białoruś jako agresora. I jako agresora powinna spotkać się Białoruś z odpowiedzią sankcyjną - mówił w internetowej części specjalnego wydania Porannej rozmowy w RMF FM Marcin Przydacz.

Podnosił to wczoraj premier Morawiecki bardzo aktywnie. Część z tych oczekiwań w tym wczorajszym pakiecie sankcyjnym została uwzględniona - dodał wiceminister spraw zagranicznych.

Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy Polska jest gotowa na ewentualne przyjęcie u nas ukraińskiego rządu i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Ukraina walczy o swoją niepodległość, armia ukraińska walczy na wszystkich możliwych frontach. Rząd funkcjonuje. Każdy komunikat dotyczący ewentualnej przyszłości mógłby zostać wykorzystany przez Rosję, mógłby podważać morale ukraińskie - powiedział Przydacz. 

Żyjemy w innych czasach, Rosja nie zważając na swój wizerunek, zaatakowała bratnie państwo zbrojnie - zauważył wiceszef MSZ.