"Mieliśmy pandemię, mieliśmy lockdowny, mieliśmy wybór: albo puścić wszystko na żywioł i obserwować bankructwa firm i rosnące lawinowo bezrobocie, albo rzucić duże zasoby gotówki na rynek i ratować miejsca pracy, co musiało zaowocować inflacją. Dokonaliśmy wyboru - to był diabelski wybór" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. "Jeśli chodzi o przeciwdziałanie, główne instrumenty ma bank centralny - już drugi raz podwyższył stopy (procentowe - przyp. red.). Nie mamy gorącej linii. To, że prezes Glapiński zna tego czy innego polityka z czasów swojej wcześniejszej działalności, to nie znaczy, że nie szanuje zasady niezależności banku centralnego" - dodał gość RMF FM.

Problem z Komisją Europejską polega na czymś innym niż tylko funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej. Polega na sporze, czy kompetencje przekazane Unii zawierają organizację sądownictwa w danym kraju czy nie. Nawet, jeżeli się skupić na Izbie, to za chwilę pojawi się podobny problem, bo ten spór będzie trwał. Komisja Europejska, TSUE będą próbowały nieustająco sobie poszerzać pola kompetencji. Apeluję, żeby nie wpuszczać się w ten kanał, że skupiamy się na drzewie, a zupełnie znika nam z oczu las - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. 

Od wczoraj Polsce nalicza się milion euro kary dziennie, bo nie zastosowała się do decyzji TSUE o zawieszeniu funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Będę apelował, żebyśmy się nie skupiali na tej czy na innej Izbie. Tu nie chodzi o Izbę. Tu chodzi o to, że TSUE próbuje zawłaszczyć sobie kompetencje w sprawie organizacji sądownictwa w państwie członkowskim - mówił Fogiel. Jego zdaniem całościowa reforma sądownictwa ma trafić do Sejmu w "najbliższych dniach".

Polityk PiS odniósł się również do informacji, że sąd zakazał organizatorom Marszu Niepodległości przejście ulicami Warszawy 11 listopada. Gdyby Marsz Niepodległości nie istniał to należałoby go wymyślić tylko po, to, żeby wielcy demokraci i obrońcy wolności raz w roku mogli wypuścić swojego wewnętrznego autorytarystę i zakazać komuś demonstracji - mówił Fogiel. 

Robert Mazurek, RMF FM: Jest pan dziedzicem fortuny piekarniczej w Radomiu. Po ile jest chleb w piekarniach Fogiel i Fogiel?

Radosław Fogiel: Ani to fortuna, ani dziedzic, ale zwykły chleb jest po 3,3 zł.

Ile podrożał?

W październiku o 30 gr. Wcześniej był po 3 zł.

Czyli o 10 proc.

To prawda.

A wie pan, po ile jest mleko w Biedronce? Pytam o Biedronkę, żeby nie było, że gdzie indziej, jakieś droższe, od jakiejś specjalnej krowy...

Nie pamiętam, po ile jest w Biedronce, bo mam Żabkę pod domem. W Żabce jest po 3,2 zł.

3,2 zł? Chyba nie najtańsze - w Biedronce byłem wczoraj, sprawdziłem, najtańsze po 2,3 zł, 2,29 zł, inne po 2,79 zł. A masło? Wie pan, po ile jest w Polsce masło?

Masło w tym momencie ok. 6 zł startuje.

Od 6 zł to rzeczywiście to najtańsze... Inflacja w Polsce w tej chwili wynosi prawie 7 procent rok do roku. Jest znacznie wyższa w październiku niż była we wrześniu i znacznie wyższa niż przewidywali ekonomiści. Mówią, że to nie jest koniec tego, że dojdzie do 8 proc. Tak przynajmniej twierdzi wiceminister finansów Piotr Patkowski - pozdrawiamy pana ministra, miał być naszym gościem, ale niestety rzecznik rządu mu zabronił.

Chyba nie oczekuje pan, że to skomentuję?

Nie, oczekuję, że mi pan odpowie na pytanie. Inflacja w Polsce ma wynosić 8 proc. Chciałbym się dowiedzieć, co rząd ma zamiar zrobić w tej sprawie. Jeżeli tak dalej pójdzie, to inflacja nam zeżre nie tylko nasze oszczędności, ale rzuci się również do naszych portfeli.

Ja się zgodzę, że problem istnieje. Na pewno nikt go nie ignoruje. Żadnym pocieszeniem nie jest to, że to nie jest problem Polski, nie jesteśmy tutaj samotną wyspą. To dotyczy cen w Polsce, zarobków w Polsce...

Zaraz mi pan powie, że w Niemczech też jest najwyższa inflacja od lat.

Jest, ale to już pan powiedział, więc ja nie muszę.

Ale w Polsce inflacja jest najwyższa od 20 lat - to jest nasz problem. Pan jest młodym człowiekiem, ale ludzie wiedzą, co to znaczy inflacja, kiedy pensje nie rosną, a przynajmniej nie rosną w takim tempie, w jakim rosną ceny.

Zróbmy tak - dwa słowa o tym, czym to jest spowodowane, dwa słowa o tym, jakie są plany... Mieliśmy pandemię, mieliśmy lockdowny, mieliśmy wybór: albo puścić wszystko na żywioł i obserwować bankructwa firm i rosnące lawinowo bezrobocie, albo rzucić duże zasoby gotówki na rynek i ratować miejsca pracy, co musiało zaowocować inflacją. Dokonaliśmy wyboru - to był diabelski wybór. Taki został dokonany. Również mniej towarów na rynku, zerwane łańcuchy dostaw itd. Jeśli chodzi o przeciwdziałanie, główne instrumenty ma bank centralny - już drugi raz podwyższył stopy (procentowe - przyp. red.).

Jak mi pan powie, że nie macie gorącej linii z bankiem centralnym to muszę się przytrzymać za brzuch, żeby mi się nie rozpadł ze śmiechu.

To proszę się trzymać, bo nie mamy gorącej linii. To, że prezes Glapiński zna tego czy innego polityka z czasów swojej wcześniejszej działalności to nie znaczy, że nie szanuje zasady niezależności banku centralnego. Więc bank, Rada Polityki. Stopy dwa razy w górę.

Ja wiem, co robi Rada Polityki Pieniężnej. Pytam pana, czy rząd ma zamiar w jakikolwiek sposób przeciwdziałając inflacji? A jeśli tak, to w jaki?

To jest trzecia sprawa. Dlaczego wspomniałem o banku? Bo rząd ma zdecydowanie mniej instrumentów. Jest przewidywany pakiet antyinflacyjny.

Kiedy?

Dzisiaj nic jeszcze szczegółowego na ten temat nie powiem.

Czyli na razie ma pan dla nas do powiedzenia: będzie dobrze, państwo się uspokoją.

Nie. Zbyt poważnie traktujemy ten temat i zbyt poważnie traktujemy Polaków, żeby w ten sposób mówić.

Czyli na razie nie robimy nic, ale obiecujemy, że zrobimy.

Na razie jedyne, co mogę powiedzieć to, że trwają nad tym prace, ale szczegółów, terminów dzisiaj jeszcze nie podam.

Czyli na razie mam rację.

Z innych rzeczy, które, będą miały...

Bon energetyczny, jeśli mogę o to pana spytać. Najpierw wicepremier Sasin, później też minister Kurtyka, którego już zdążyliście się pozbyć z rządu, obiecywali, że już, że lada moment będą rekompensaty za podwyżki cen prądu. Miały być w zeszłym roku. Nie ma, null, zero. W tym roku też zero. Teraz mamy kolejną obietnicę, że będzie bon energetycznych. Kiedy?

Mam nadzieję, że już niedługo te rozwiązania będą.

Niech się pan nie gniewa.

Ja się nie gniewam.

Ja pytam po prostu, kiedy? Bo na razie słyszę od pana, że jeśli chodzi o inflację, to pracujemy. Jeśli chodzi o bon energetyczny, to też pan słyszał, bo czyta pan gazety i też pan nic nie wie.

Nie, panie redaktorze, ja po prostu dzielę się z panem tym stanem wiedzy, który posiadam dzisiaj. Mamy zapewnienia, że strony Ministerstwa Klimatu, że te prace są na ukończeniu, że za chwilę dosłownie te rozwiązania już wejdą w życie. Ale nie znam dzisiaj terminów.

Skoro nie mamy tu żadnych konkretów to mam inne pytanie. Czy milion euro to dużo?

To zależy dla kogo. Podejrzewam, że świętej pamięci Jan Kulczyk uznałby, że nie specjalnie. Dla mnie to masa pieniędzy.

Milion euro dziennie - to kara, jaką płacimy za to, że nie zawiesiliśmy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Nie wiem, czy płacimy, ale i tak zapłacimy. Nałożyło na nas karę TSUE a z TSUE to my jakoś nie wygrywamy, panie pośle. Kiedy w takim razie zostanie zawieszona albo zlikwidowana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego?

Ja będę przy tej okazji apelował, żebyśmy się nie skupiali na tej czy na innej Izbie, bo to jest tylko...

Ja będę apelował, żeby pan odpowiadał na napytania.

Tylko chodzi o to, żebyśmy znali szerszy kontekst. Tu nie chodzi o Izbę. Tu chodzi o to, że TSUE próbuje zawłaszczyć sobie kompetencje w sprawie organizacji sądownictwa w państwie członkowskim.

Panie pośle, kiedy w takim razie? Obiecaliście, sami to mówiliście, że wpisane to macie do Polskiego Ładu. Ustawy sądowe, kiedy one znajdą się w Sejmie? To jest bardzo proste pytanie.

Ja mogę się tylko tutaj posiłkować słowami szefa klubu, który zapowiedział, że w najbliższych dniach.