Komisja ds. służb specjalnych poprzedniej kadencji od początku wiedziała na czym polegała współpraca między polskimi a rosyjskimi służbami specjalnymi - podkreśla Elżbieta Radziszewska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Według niej przez wiele miesięcy toczyły się rozmowy nt. ewakuacji m.in. polskich wojsk z Afganistanu do Europy. "Wybierano najlepsze drogi powrotu, najbezpieczniejsze, najtańsze dla ludzi i dla sprzętu. Jedną z tych dróg branych pod uwagę była droga przez Rosję" - dodaje gość Marcina Zaborskiego. "Była zgoda premiera Donalda Tuska. Nie było w tym żadnej tajemnicy, bo prezydent Rosji Władimir Putin wszystkie umowy między służbami specjalnymi różnych krajów a FSB ws. antyterroryzmu i wycofywania wojsk z Afganistanu opublikował na stronach internetowych. To jaka to tajemnica?" - mówi Radziszewska. Dodaje, że speckomisja wiedziała o całej tej sprawy od szefów służb wojskowych. "Premiera nie wzywaliśmy przed komisję. Wtedy nie budziło to żadnych wątpliwości, bo takie umowy zawarła Polska, jak i inne kraje zachodnie" - zapewnia. "Ta sprawa została zamknięta. Wznowiono ją tylko dlatego, żeby dokuczać byłym szefom służb i ówczesnemu szefowi rządu" - uważa Radziszewska. Dodaje, że chciałaby, by Donald Tusk wystartował w wyborach prezydenckich w 2020 roku. "Gdybyśmy nie wykorzystali takiej osoby, którą mamy w Polsce, z takim doświadczeniem politycznym, z takim doświadczeniem europejskim, to byłoby grzechem" - twierdzi. "Warunek jest tylko jeden - żeby on chciał" - przyznaje.

Komisja ds. służb specjalnych poprzedniej kadencji od początku wiedziała na czym polegała współpraca między polskimi a rosyjskimi służbami specjalnymi - podkreśla Elżbieta Radziszewska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Według niej przez wiele miesięcy toczyły się rozmowy nt. ewakuacji m.in. polskich wojsk z Afganistanu do Europy. "Wybierano najlepsze drogi powrotu, najbezpieczniejsze, najtańsze dla ludzi i dla sprzętu. Jedną z tych dróg branych pod uwagę była droga przez Rosję" - dodaje gość Marcina Zaborskiego. "Była zgoda premiera Donalda Tuska. Nie było w tym żadnej tajemnicy, bo prezydent Rosji Władimir Putin wszystkie umowy między służbami specjalnymi różnych krajów a FSB ws. antyterroryzmu i wycofywania wojsk z Afganistanu opublikował na stronach internetowych. To jaka to tajemnica?" - mówi Radziszewska. Dodaje, że speckomisja wiedziała o całej tej sprawy od szefów służb wojskowych. "Premiera nie wzywaliśmy przed komisję. Wtedy nie budziło to żadnych wątpliwości, bo takie umowy zawarła Polska, jak i inne kraje zachodnie" - zapewnia. "Ta sprawa została zamknięta. Wznowiono ją tylko dlatego, żeby dokuczać byłym szefom służb i ówczesnemu szefowi rządu" - uważa Radziszewska. Dodaje, że chciałaby, by Donald Tusk wystartował w wyborach prezydenckich w 2020 roku. "Gdybyśmy nie wykorzystali takiej osoby, którą mamy w Polsce, z takim doświadczeniem politycznym, z takim doświadczeniem europejskim, to byłoby grzechem" - twierdzi. "Warunek jest tylko jeden - żeby on chciał" - przyznaje.
Elżbieta Radziszewska /Michał Dukaczewski /RMF FM

Marcin Zaborski: Dzień dobry, Elżbieta Radziszewska z Platformy Obywatelskiej w naszym studiu. Witam, pani poseł.

Elżbieta Radziszewska: Dzień dobry.

Jedni widzieli króla, inni Piłsudskiego wracającego z Magdeburga, jeszcze inni mówili o Paderewskim wracającym do ojczyzny. Kogo pani widziała na Dworcu Centralnym dzisiaj?

Mnie te określenia trochę śmieszą, bo to po prostu zwykły człowiek Donald Tusk, przy okazji ważna postać i dla nas, dla Polaków, no bo premier dwóch kadencji. Dzisiejszy prezydent Unii Europejskiej. Ale to był Donald Tusk, który był zmuszany przyjechać, żeby zeznawać jako świadek w prokuraturze, w sprawie, której nie ma...

Dlaczego pani mówi, że był zmuszony? Został wezwany przez prokuratorów na przesłuchanie. Coś w tym złego?

Tak, ale tam nie ma przestępstwa. 

Ale to prokuratura dopiero sprawdza, czy jest czy go nie ma. 

Już sprawdzała, teraz sprawdza ponownie. Ja pamiętam dokładnie tę sprawę, bo to jest sprawa sprzed kilku lat. I wtedy, kiedy o tej sprawie zaczął głośno mówić pan poseł Macierewicz, ja pracowałam w komisji ds. służb specjalnych...

I komisja ds. służb specjalnych poprzedniej kadencji wiedziała od początku do końca na czym polegała ta współpraca między rosyjskimi a polskimi służbami specjalnymi?

Od początku... Przed czasem nawet...

To od kiedy to komisja wiedziała?

Będąc w Afganistanie, przy okazji wyjazdu do służb wojskowych, bo my się służbami wojskowymi zajmowaliśmy, wywiadem i kontrwywiadem wojskowym, była rozmowa... Przecież to się toczyło wiele miesięcy, rozmowa na temat ewakuacji wojsk nie tylko polskich, ale również z innych krajów, z Afganistanu do Europy. I wybierano najlepsze drogi powrotu, najbezpieczniejsze, najtańsze - i dla ludzi, i dla sprzętu. 

I wtedy, kiedy komisja ds. służb specjalnych się o tym dowiadywała, pani, jako członek tej komisji wiedziała o tym, że premier zezwolił na tę współpracę?

Że są rozmowy ze stroną rosyjską, dlatego że jedna z tych dróg brana pod uwagę i właściwie najkorzystniejsza to była droga przez Rosję. Wystarczy popatrzyć na globus. A tam jest...

Były rozmowy i była zgoda premiera Donalda Tuska na taką współpracę?

I była zgoda premiera, zresztą nie było w tym żadnej tajemnicy, dlatego że to prezydent Rosji Putin wszystkie te umowy, jeśli dobrze pamiętam, bo to kilka lat temu było, chyba było 47 takich umów pomiędzy służbami specjalnymi różnych krajów a FSB ws. antyterroryzmu i wycofywania wojsk z Afganistanu. To opublikował Putin na stronach internetowych. To jaka to tajemnica? 

Ale komisja ds. służb specjalnych opierała się na stronach internetowych Władimira Putina czy na wiedzy zdobytej tu w Polsce w Sejmie?

Wiedzieliśmy, ale ja mówie po...

Od kogo, skąd?

W trakcie spotkań komisji.

To rozumiem, ale skąd komisja tę wiedzę powzięła?

Od szefów służb wojskowych. 

To oni mówili, że premier się zgodził. 

Oni mówili w ogóle o całej tej sprawie...

A komisja premiera pytała, czy była taka zgoda?

I rozmawialiśmy... Nie, premiera nie wzywaliśmy przed komisję, wystarczyły nam wyjaśnienia... Mieliśmy kontakty ze służbami poszczególnymi plus z koordynatorem. I wtedy to nie budziło żadnych wątpliwości, bo takie umowy zawarła Polska, jak i inne kraje zachodnie i dotyczyły właśnie walki z terroryzmem i wycofywania wojsk z Afganistanu, kiedy sojusznicy postanowili, że już nie ma, np. w bazie Bagram 40 tys. żołnierzy, tylko zostaje kilka tysięcy, a nasza baza w prowincji Ghazni zostaje likwidowana. Zresztą ja to widziałam na własne oczy. 

Pani poseł, była premier Ewa Kopacz przekonywała tam na dworcu, gdzie pani też była, że Donald Tusk "nie zasługuje na takie traktowanie, wykorzystywanie polityki i władzy jaką posiada PiS do tego, żeby krzywdzić człowieka, który jest autentycznie patriotą". Pani uważa, że wezwanie Donalda Tuska na przesłuchanie w prokuraturze jest krzywdzeniem byłego premiera?

Panie redaktorze, jeśli rzeczywiście byłyby wątpliwości co do intencji i działań i ówczesnych szefów służb, bo to postępowanie toczy się w sprawie szefów wojskowych służb...

Tak, a Donald Tusk jest świadkiem...

Gdyby było podejrzenie, że cokolwiek złego zrobili, cokolwiek wbrew racji stanu, cokolwiek na niekorzyść naszego kraju i złamaliby wszystkie przysięgi, w których składali wierność ojczyźnie, gdyby rzeczywiście było podejrzenie, że ktoś działa na niekorzyść, to ja bym nie mówiła, złego słowa bym nie powiedziała, że ktoś jest wezwany do prokuratury w charakterze świadka...

Skoro prokuratorzy wzywają, to może coś wiedzą więcej niż pani - jako były członek komisji ds. służb specjalnych?

Panie redaktorze, wszyscy o tym wiemy, że ta sprawa została zamknięta. Ją wznowiono ponownie tylko dlatego, żeby dokuczać byłym szefom służb i szefostwu - wówczas szefowi rządu. Przecież parę takich rzeczy mamy, również ze sfery prywatnej obecnie nam rządzących.

Pani poseł, wśród witających Donalda Tuska na Dworcu Centralnym obok pani była Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa-Błońska, był Rafał Trzaskowski. Nie było Grzegorza Schetyny. Zaskoczenie, zdziwienie?

Nie wiem, czy nie było. Być może, że nie było. Było nas ze dwadzieścia parę osób. Dzisiaj - jak pan wie - po pierwsze nie ma posiedzenia Sejmu, jesteśmy w rozjazdach, u siebie w domach. 

Ale Grzegorz Schetyna nie mógł przyjechać do Warszawy w związku z tym?

Ja nie widziałam się z Grzegorzem Schetyną i nie pytałam, czy będzie, czy nie będzie. Nie widziałam go dzisiaj. Widocznie miał inne obowiązki. Ale i tak reprezentacja...

Dla wielu wcale nie Donald Tusk był najważniejszy na Dworcu Centralnym, ale uczniowie, którzy pisali egzamin gimnazjalny. I zmagali się m.in. z takim pytaniem: "Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że marzenia mają sprawczą moc?"

Mają.

Pani poseł, marzy pani o tym, żeby Donald Tusk w 2020 roku wystartował w wyborach prezydenckich?

Bardzo bym chciała, dlatego że gdybyśmy nie wykorzystali takiej osoby, którą mamy w Polsce, z takim doświadczeniem politycznym, z takim doświadczeniem europejskim - to byłoby grzechem. Warunek jest tylko jeden - żeby on chciał. Ale jeszcze trochę czasu mamy, bo wiemy, że dopiero nowa - ta druga kadencja 2,5-roczna się zacznie... Czyli od maja zacznie się liczyć 2,5 roku, kiedy będzie sprawował najważniejszą funkcję w Unii Europejskiej - przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Jeśli Platforma wciąż się musi oglądać na Donalda Tuska, który jest w Brukseli, żeby myśleć o wyborach prezydenckich...

Dlaczego musi?

... to nie jest tak, że to nie najlepiej świadczy o kadrach Platformy tu na miejscu? W Warszawie?

Nie musi, chce. To jest nasz człowiek - to jest nasz były przewodniczący.

Ale nie ma tu waszego człowieka, który mógłby powalczyć w wyborach prezydenckich za te 2-3 lata? 

A dlaczego mamy wystawiać Tuska poza nawias? Tylko dlatego, że nazywa się Tusk? I tylko dlatego, że ktoś uważa, że oglądamy się na Brukselę? Dzisiaj jest w Brukseli, a za chwilę wróci do Polski. Grzechem byłoby nie wykorzystać talentów wszystkich, których mamy w swoich strukturach. A ja, myślę, że Donald Tusk jest zasłużonym politykiem dla Polski. 

A propos wykorzystywania wszystkich talentów, pani poseł. Spojrzałem na pani przynależność do zespołów parlamentarnych i do grup bilateralnych, delegacji parlamentarnych. 6 delegacji parlamentarnych, 27 zespołów parlamentarnych. To jest bardzo dużo? Jak pani to wszystko godzi?

Muszę powiedzieć, że nie godzę. Chociaż na szczęście te zespoły spotykają się rzadko, ale nie zawsze mogę iść...

Ale tu jest i Afryka, i Ameryka Środkowa, Karaiby, budowa drogi ekspresowej S12, górnictwo i energia, koła gospodyń wiejskich, zespół antysmogowy, przyjaciele harcerstwa, strażacy, przyjaciele zwierząt... To wszystko...

I parę innych, i zdrowotnych z 10...

No właśnie. 

Bo to są rzeczy, które mnie interesują.

Naprawdę?

Zespoły parlamentarne zakładają parlamentarzyści, posłowie i senatorowie i różne rzeczy omawiają w trakcie tych zespołów.

Tylko co z tego wynika?

Dlatego chcę trzymać rękę na pulsie i od czasu do czasu na te zespoły chodzę, żeby sprawdzić, co postanowią. Bardzo wiele tych zespołów jest takich, że ja jestem w nich z PO jedna. Chcę wiedzieć, co w trawie piszczy.

Radziszewska: PO postawi komu trzeba zarzuty karne – wierzę w to

Komu trzeba, (Platforma Obywatelska – przyp. red.) postawi zarzuty karne – wierzę w to - stwierdziła w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Elżbieta Radziszewska, odnosząc się do zapowiadanych przez Grzegorza Schetynę rozliczeń obecnej władzy. My powinniśmy byli głosowanie nad Trybunałem Stanu dla Zbigniewa Ziobry przeprowadzić 7 lat wcześniej - to był błąd, bo trzeba było rozliczyć również Macierewicza za to, co robił likwidując WSI, upubliczniając dane naszych agentów - uważa posłanka PO. Marcin Zaborski pytał ją też o program 500+. Kondycję rodzin - zwłaszcza wielodzietnych - poprawił. Ubolewam, że to nie my wpadliśmy na ten pomysł. Ale przyznając się do tego – nie odbierzemy 500+, na pewno go zmodyfikujemy, żeby nie demotywować ludzi do pójścia do pracy - zadeklarowała Radziszewska.