Niepełnosprawne osoby nie mogą czekać ani dnia dłużej na to, żeby mieć podwyższone środki pieniężne na życie. Dzisiaj renta socjalna to 1217 złotych na rękę. Jak te osoby z niepełnosprawnościami mają się leczyć, rehabilitować? - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich.

W poniedziałek Hartwich, wraz z grupą osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, wznowiła zawieszony przed pięcioma laty protest w Sejmie. Dzisiaj złożony został obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej, ale nie trafił on do porządku obrad obecnego posiedzenia Sejmu.

Dzisiaj został złożony projekt, złożyliśmy prawie 200 tysięcy podpisów. W dalszym ciągu apelujemy do rządu PiS-u, żeby jak najszybciej ten projekt został procedowany. Wiemy na pewno, że jeżeli pani marszałek Witek miałaby odrobinę empatii, można to zrobić jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu - mówiła Iwona Hartwich w rozmowie z Pawłem Balinowskim.

Ten projekt mógłby być symbolem. Wystarczyłoby 15 posłów, którzy podpisaliby się pod tym projektem. Wiedząc o katastrofalnej sytuacji osób z niepełnosprawnościami, pani marszałek Witek naprawdę powinna się nad tym projektem pochylić - dodała.

Jak mówiła Hartwich, "niepełnosprawne osoby nie mogą czekać ani dnia dłużej na to, żeby mieć podwyższone środki pieniężne na życie. Dzisiaj renta socjalna to 1217 złotych na rękę. Jak te osoby z niepełnosprawnościami mają się leczyć, rehabilitować?" - pytała.

Posłanka mówiła o codziennych problemach osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Od 16 grudnia mój syn Jakub nie ma asystenta. Gdyby próbował się usamodzielniać - te osoby pragną usamodzielniania - nie ma szans. My nie możemy tego robić, bo państwo nie funkcjonuje, nie pomaga tym osobom - podkreślała.

Co dzieje się z pieniędzmi, które w budżecie są przeznaczone na pomoc osobom niepełnosprawnym? Po 40-dniowym proteście w 2018 roku "został utworzony przez premiera Mateusza Morawieckiego fundusz solidarnościowy. Na ten fundusz składają się najbogatsi Polacy. Od 2019 roku na fundusz solidarnościowy wpłynęły 33 miliardy złotych, z czego 12 miliardów jest rzeczywiście przekazane na pomoc osobom z niepełnosprawnością. Niestety nie na asystentów, nie na opiekę wytchnieniową, nie na sprzęt rehabilitacyjny, nie na turnusy rehabilitacyjne. Nie wiem, na co te środki są tak naprawdę łożone" - mówiła Hartwich.

Fundusz solidarnościowy zmieniłby nasze życie, życie osób z niepełnosprawnościami. I tak naprawdę PiS odebrał to życie. 20 miliardów PiS ukradł, zmieniając ustawę w 2019 roku. I nawet wyrzucił słowo "niepełnosprawni" i 20 miliardów zabrał do swojej kieszeni. Jest to hańba okropna - zaznaczyła posłanka. To jest tak jakby pan premier Morawiecki miał w domu leżącą chorą osobę i non stop wyciągał jej pieniądze z portfela albo z konta. Ta osoba nawet nie będzie wiedziała, że jest okradziona - dodała.

Jak długo może potrwać kolejny protest w Sejmie? Nie mamy jeszcze planów, jak długo będziemy w Sejmie protestować. Oprócz projektu ustawy, naszym celem jest również przybliżenie całej sytuacji naszych rodzin i osób z niepełnosprawnościami. Tak naprawdę jesteśmy bardzo zmęczeni już tą sytuacją, kiedy musimy protestować trzeci raz. Społeczeństwo i kolejne rządy muszą dojrzeć do tego, że musimy zaopiekować się na początek garstką ludzi. 291 tysięcy to są nasi rodacy niepełnosprawni, którzy są niezdolni do samodzielnej egzystencji. Trzeba natychmiast im pomóc - powiedziała Hartwich.

Hartwich: Opiekunowie pobierający świadczenie pielęgnacyjne powinni móc pracować

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Paweł Balinowski pytał o kwestię świadczenia pielęgnacyjnego, które pobierają opiekunowie osób z niepełnosprawnościami. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej pracuje nad projektem ustawy, która pozwoliłaby łączyć pobieranie tego świadczenia z pracą zarobkową.

W ocenie Iwony Hartwich postępów w tych pracach nie ma. Absolutnie nie widzę postępu. Widzę tylko to, że pani Maląg (minister rodziny i polityki społecznej - przyp. red.) zaprasza rodziców do ministerstwa na kawę, stawia kawę z mleczkiem, opowiada bajki - stwierdziła posłanka KO.

Przekonywała, że opiekunom osób z niepełnosprawnościami, którzy pobierają zasiłek pielęgnacyjny, trzeba umożliwić podjęcie pracy zarobkowej. Wiadomo jaką mamy trudną sytuację - inflację itd. Tak naprawdę wystarczyłoby w ustawie zmienić jedno zdanie:  "świadczenie pielęgnacyjne należy się z tytułu rezygnacji z pracy" na "świadczenie pielęgnacyjne należy się z tytułu opieki" - wskazała Hartwich.

Jak podkreślała, rodziny, które mają pod opieką osobę z niepełnosprawnością, powinny żyć na dobrym poziomie. Wydatki w tych rodzinach są ogromne. Pani Maląg nie chce tego zrobić, bo musiałaby wypłacić świadczenie pielęgnacyjne właśnie tym rodzicom, którzy dzisiaj pracują. I to jest dla tego rządu problem - oceniła posłanka KO. Według niej, środki na ten cel również mogłyby pochodzić z funduszu solidarnościowego.

Iwona Hartwich zwróciła przy tym uwagę, że Polska wciąż nie wdrożyła postanowień Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Z tej konwencji wynika jasno, że ma być niezależne życie, usługi asystenckie - przekonywała posłanka.

Hartwich: Miniona noc w Sejmie była fatalna, Straż Marszałkowska szukała u nas narkotyków

Gospodarz Popołudniowej rozmowy w RMF FM pytał też jak protestującym minęła pierwsza noc w Sejmie. Wyglądała fatalnie - panowie ze Straży Marszałkowskiej prawie co godzinę wchodzili w środek naszych materaców. Jeden z nich przez prawie 20 minut wygłaszał jakąś regułkę, robił to bardzo głośno, budziły się nasze dzieci (...) Prosiłam, by ci panowie tego nie robili, żeby uszanowali - relacjonowała posłanka KO.

Nad ranem - jak dodała - jeden ze strażników przyprowadził psa, który u protestujących szukał narkotyków. Mój syn boi się dużych psów, a to był owczarek niemiecki. Jedyne, co udało mi się wyprosić, to żeby ten pies był na smyczy - opowiadała Hartwich i dodała, że działania Straży Marszałkowskiej miały charakter nękania.

Posłanka KO zaapelowała też do polityków PiS, by przyszli do Sejmu porozmawiać z protestującymi. Czekamy na takie rozmowy, póki co nie mam sygnałów, by mieli przyjść - powiedziała Hartwich.

Na koniec rozmowy padło pytanie o prace sejmowej Podkomisji stałej ds. osób niepełnosprawnych, którą kieruje poseł PiS Leszek Dobrzyński. Pod koniec stycznia ujawniliśmy, że gremium to od początku kadencji zebrało się tylko dwa razy. Po interwencji RMF FM odbyły się jeszcze trzy posiedzenia podkomisji.

Co z podkomisją stałą ds. osób niepełnosprawnych?

Posłanka KO przyznała, że sama wielokrotnie zwracała się o zwołanie obrad podkomisji. Pytaliśmy o tę podkomisję, prosiliśmy o jej zwołanie, była cisza. Dzisiaj mam natomiast taką informację, że podkomisja miała się zebrać jutro, ale została odwołana - zaznaczyła Hartwich.

Opracowanie: