Polscy siatkarze pokonali Argentynę 4:0 (25:20, 25:17, 25:22, 25:21) w towarzyskim meczu rozegranym w Katowicach. Dla obu zespołów był to test przed rozpoczynającymi się w piątek mistrzostwami świata, które będą rozgrywane w Polsce i Słowenii. Trenerzy wcześniej ustalili rozegranie przynajmniej czterech setów.

Biało-Czerwoni rozpoczną udział w MŚ piątkowym starciem z Bułgarią. W kolejnych meczach grupy C zagrają w katowickim Spodku z Meksykiem i USA.

Polacy kilka dni wcześniej pokonali w Krakowie ekipę z Ameryki Południowej 3:0 podczas Memoriału Jerzego Huberta Wagnera. Selekcjonerem gości jest Marcelo Mendez, który w nowym sezonie ekstraklasy będzie prowadził wicemistrza Polski Jastrzębski Węgiel. Argentyńczycy w Lublanie zmierzą się z Iranem, Holandią i Egiptem.

Mimo towarzyskiego charakteru, już półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania przed halą było sporo kibiców. Jedna z fanek powitała autokar z ekipą trenera Nikoli Grbicia wjeżdżający na parking Spodka, transparentem z prośbą: "Fornal, daj się przytulić", pod adresem przyjmującego reprezentacji.

Spiker powitał kibiców informacją, że bilety na mecze grupowe Biało-Czerwonych zostały wyprzedane. Zapowiedział też, że przy wyniku 3:0 lub 0:3, rozegrany zostanie dodatkowy set, co zostało przyjęte oklaskami, podobnie, jak niewielka grupka sympatyków drużyny gości. 

Mecz był sprawdzianem dla zawodników, ale też dla organizatorów, kibiców i dziennikarzy. Atmosfera na trybunach była "mistrzowska", z głośnym dopingiem i  "meksykańską falą", a trenerzy mogli przetestować system analizy wideo spornych sytuacji. 

Gospodarze tylko na początku pierwszego seta musieli odrabiać straty, po błędzie Argentyńczyków wyszli na prowadzenie 6:5 i już go nie oddali, mimo dwóch "czasów" wziętych przez trenera rywali. Kilka błędów popełnionych przez zespół Grbica w drugiej partii nie przeszkodziło w wygraniu jej do 17. 

Przed trzecim setem szkoleniowiec gości ekspresyjnie tłumaczył swoim zawodnikom, jak powinni zagrać. I ta odsłona przyniosła bardzo wyrównaną grę. Argentyńczycy "popracowali" przy siatce, poprawili grę obronną i w efekcie było 19:19. Końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść Biało-Czerwoni. W dodatkowej, czwartej partii, nie było żadnego "odpuszczania" przez obie drużyny. Po dwóch "asach" Łukasza Kaczmarka Polacy prowadzili 7:4, goście z nawiązką odrobili straty (12:13), co rozgrzało jeszcze bardziej publiczność. Ponownie ostatnie słowo - nie bez problemów - należało do gospodarzy, którzy wygrali 25:21.

Polska - Argentyna 4:0 (25:20, 25:17, 25:22, 25:21)

Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Mateusz Bieniek - Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal, Karol Kłos, Jakub Popiwczak, Bartosz Kwolek, Mateusz Poręba. 

Argentyna: Luciano de Cecco, Joaquin Gallego, Facundo Conte, Bruno Lima, Ezequiel Palacios, Luciano Palonsky, Nicolas Zerba - Santiago Danani (libero) oraz Pablo Koukartsev, Matias Sanchez, Martin Ramos, Jan Martinez, Agustin Loser.