Tylko jedną bramkę oglądaliśmy w starciu Legii Warszawa z Lechem Poznań. Trafienie zanotował Irańczyk Ali Gholizadeh, dając "Kolejorzowi" zwycięstwo nad stołecznym rywalem. Poznaniacy - dzięki wczorajszej porażce Rakowa Częstochowa - awansowali na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy i na dwie kolejki przed końcem sezonu mają punkt przewagi nad częstochowianami.
Zdobywając Puchar Polski, Legia Warszawa zapewniła sobie udział w eliminacjach Ligi Europy. Dlatego legioniści mogą pochodzić do rywalizacji w ekstraklasie z większym spokojem, co nie zmienia faktu, że ich ambicją jest zakończenie sezonu na podium. Drużyna trenera Goncalo Feio ostatnio odniosła cztery zwycięstwa z rzędu i chciała się też zrewanżować za druzgocącą porażkę w rundzie jesiennej. W Poznaniu Lech wygrał z Legią 5:2.
"Kolejorz" wciąż liczył się w walce o mistrzostwo Polski i miał szansę wyprzedzić prowadzący Raków Częstochowa. Lechiści są ostatnio w dobrej formie, a w poprzedniej kolejce rozbili Puszczę Niepołomice 8:1. W tym sezonie ciężar zdobywania bramek rozkłada się równomiernie, bo aż czterech piłkarzy "Kolejorza" ma na koncie co najmniej siedem trafień.
Już w pierwszej minucie pomocnik gospodarzy Claude Goncalves oddał strzał na bramkę strzeżoną przez Bartosza Mrozka, jednak golkiper gości skutecznie interweniował. Na wykonanie rzutu rożnego trzeba było poczekać kilka minut, gdyż dym po oprawie kibiców z "Żylety" unosił się nad boiskiem. Kolejny pokaz pirotechniki odbył się 20 minut później.
"Kolejorz" miał optyczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało; goście w pierwszej połowie nie oddali nawet celnego strzału. W 40. minucie pomocnik Legii Warszawa Ryoya Morishita dośrodkował z prawego skrzydła, wbiegający w pole karne Ruben Vinagre uderzył bez przyjęcia, lecz piłka poleciała w trybuny.
Ze względu na spowodowane przez kibiców utrudnienia sędzia przedłużył pierwszą połowę o 11 minut. W doliczonym czasie gry Morishita dośrodkował w pole karne, Goncalves dobrze główkował i strzeliłby gola, lecz piłkę z linii bramkowej wybił prawy obrońca Lecha Poznań Joel Pereira.
Na początku drugiej połowy bramkarz gospodarzy Vladan Kovacevic zatrzymał strzał głową po rzucie rożnym. Napastnik Lecha Mikael Ishak w 65. minucie otrzymał podanie, lecz nie trafił czysto w piłkę i bośniacki golkiper nie miał problemów z obroną strzału.
Po chwili Luquinhas uderzył z bliska, ale trafił w obrońcę i wywalczył tylko rzut rożny. Następnie Vinagre próbował umieścić piłkę w okienku bramki, lecz jego strzał był niecelny. Mrozek musiał wykazać się refleksem, gdy Jan Ziółkowski po rzucie rożnym główkował z bliska.
Pomocnik Lecha Ali Gholizadeh w 78. minucie technicznym strzałem zza pola karnego umieścił piłkę w bramce. W ten sposób Irańczyk dał zwycięstwo "Kolejorzowi". Później rezerwowy Kornel Lisman mógł podwyższyć na 2:0, lecz strzelił tuż obok słupka.


