Polski Związek Piłki Nożnej zabrał głos w sprawie zamieszania wokół Fernando Santosa. "Ze strony selekcjonera nie było żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych" - czytamy w komunikacie. To odpowiedź na poranne, sensacyjne wieści, które napłynęły z Arabii Saudyjskiej.

Poranne wieści postawiły na nogi wszystkich kibiców i dziennikarzy w Polsce.

Wszystko zaczęło się od wpisu na anonimowym, choć bardzo popularnym koncie na Twitterze zajmującym się arabską piłką.

Według tych rewelacji, Fernando Santos jeszcze dziś lub jutro miałby podpisać kontrakt z Al-Shabab, czwartym zespołem poprzedniego sezonu Saudi Pro League. Warunki współpracy miały zostać ustalone, a więc do finalizacji operacji brakuje jedynie podpisu.

PZPN: Santos jest na urlopie

Co na to Polski Związek Piłki Nożnej? Tam również spore zaskoczenie. Federacja wydała komunikat, w którym poinformowano, że selekcjoner obecnie przebywa na urlopie.

"Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych" - głosi komunikat PZPN.

Rzecznik reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski przekonuje, że "PZPN nic nie wie na temat" zamiarów objęcia przez 68-letniego szkoleniowca arabskiego klubu.

Team manager kadry zasugerował jednak na Twitterze, że Fernando Santos nie odbiera telefonów.

Santos elementem "gry wyborczej"?

Piotr Koźmiński na łamach portalu WP SportoweFakty zasugerował, że Fernando Santos może być elementem "gry wyborczej".

W Al-Shabab nie ma obecnie ani trenera, ani zarządu, ani prezydenta. W niedzielę odbywają się wybory nowego szefa klubu i różni kandydaci mogą oferować swoje pomysły na nowego szkoleniowca w przypadku zwycięstwa.

Przyszłość portugalskiego trenera, a co za tym idzie - przyszłość reprezentacji Polski, może być zatem zależna od wyników dzisiejszych wyborów w arabskiej drużynie.