Za nami 9 etapów Tour de France. Pierwsza część wyścigu przyniosła niespodzianki. O postawie Polaków w czasie pierwszych dni rywalizacji, a także o samym wyścigu z Zygmuntem Hanusikiem byłym kolarzem i olimpijczykiem z 1968 roku z Meksyku rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.

Za nami 9 etapów Tour de France. Pierwsza część wyścigu przyniosła niespodzianki. O postawie Polaków w czasie pierwszych dni rywalizacji, a także o samym wyścigu z Zygmuntem Hanusikiem byłym kolarzem i olimpijczykiem z 1968 roku z Meksyku rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.
Zygmunt Hanusik, były kolarz, olimpijczyk z Meksyku 1968 r. /Wojciech Marczyk /RMF FM

Wojciech Marczyk, RMF FM: Za nami dziewięć dni ścigania w "Wielkiej Pętli". Jak Pan ocenia tę pierwszą część?

Zygmunt Hanusik, były kolarz, olimpijczyk z Meksyku 1968: Było bardzo ciekawie. Tę pierwszą część wyścigu ułożyła zdecydowanie jazda drużynowa na czas. Trzeba powiedzieć, że ten wyścig tak naprawdę zacznie się dopiero jutro - kiedy kolarze wjadą w góry.

A jak Pan ocenia Polaków?

Najwyżej w klasyfikacji generalnej jest Rafał Majka i on ma szanse na końcowe zwycięstwo. Dobrze radzi sobie też Michał Kwiatkowski, ale on w tym roku jest pomocnikiem Christophera Frooma. Majka może wygrać. Teraz zaczną się góry i wszystko zależy od tego jak on w nich sobie poradzi.

Liderem grupy SKY jest Froom. Myśli Pan, że może on wygrać całą "Wielką Pętlę"?

Na Giro Froom jakoś specjalnie nie jechał, a gdzieś tam w końcówce się zebrał no i wygrał. Tutaj może być podobnie.

Teraz zacznie się na Tour de France prawdziwe ściganie, bo zaczynają się góry?

Zdecydowanie tak. Kolarze pojadą m.in. przez Masyw Centralny. Ja jechałem tamtędy w czasie Tour de l’Avenir trzy razy. Te góry Majce nie będą za bardzo pasować. Majka lubi "sztywne" góry. Froom też za bardzo po takich górach nie lubi jeździć. Ta część jest bardziej taka dla klasyków.

Teraz w czwartek kolarze będą podjeżdżać pod L’Alpe d’Huez?

Tak. To jeden z najbardziej charakterystycznych podjazdów, obok Col du Tourmalet. To są trudne góry. Jak ja pamiętam - nam nigdy w tych górach za bardzo nie szło. Te góry przejeżdżaliśmy kiedyś w ramach przygotowań do Wyścigu Pokoju.

Mówi Pan, że teraz zacznie się prawdziwe ściganie?

Tak. Mamy za sobą 9 etapów z 21. Zaczną się góry, duże różnice czasów i wyścig może się zupełnie inaczej ułożyć. Bardzo mocna jest oczywiście grupa SKY, która jest faworytem do wygrania całego wyścigu razem z jej liderem Froomem. Teraz na górskich etapach kolarze, którzy są w dziesiątce będą starali się jak najmniej stracić. Oczywiście dla wielu będzie to trudne. A kolarze, którzy są teraz daleko mogą na górskich etapach podskoczyć w generalnej klasyfikacji. 

(ak)