Wieczorem w Paryżu zakończy się setna edycja kolarskiego wyścigu Tour de France. Zgodnie z niepisaną tradycją kolarze nie będą już walczyć o zmiany w klasyfikacji generalnej, więc wyścig wygra Brytyjczyk Christopher Froome z grupy Sky.

Ostatni etap Wielkiej Pętli to etap przyjaźni. Zgodnie z niepisaną tradycją nikt już nie atakuje pozycji lidera, a o zwycięstwo walczą najlepsi sprinterzy wyścigu, którzy zdołali wytrzymać trudy rywalizacji.

Od blisko 40 lat Tour de France kończy się na Polach Elizejskich. Tak będzie i tym razem. Kolarze pokonają 133 kilometry. Wyruszą z Wersalu i dojadą do Paryża. W tym roku na kibiców czeka jednak wyjątkowa atrakcja, bo etap rozpocznie się dopiero o 17.45. Kolarze spodziewani są na mecie około 21.30 więc czeka nas finisz przy sztucznym oświetleniu. Na kolarskich wyścigach to prawdziwa rzadkość.

Na wszystkie najważniejsze pytania znamy już odpowiedzi. Wyścig wygra Brytyjczyk Christopher Froome. Najlepszym młodzieżowcem będzie drugi w klasyfikacji generalnej Nairo Quintana z Kolumbii, który zostanie też najlepszym góralem wyścigu. W zielonej koszulce dla zwycięzcy klasyfikacji punktowej do Paryża dojedzie Słowak Peter Sagan. Niestety miejsca w czołowej dziesiątce nie zdołał utrzymać Michał Kwiatkowski, ale 23-letni kolarz pokazał wielką dojrzałość i po raz kolejny potwierdził wielki talent. Wyścig ukończy na 11 miejscu.

Zapewne wszyscy w trakcie ostatniego etapu będą raczyć się lampką szampana - to też jeden ze zwyczajów etapu przyjaźni. Z kolei Froome będzie miał sporo pracy, bo będzie musiał odbierać gratulacje od rywali.

A kto może wygrać ten ostatni etap? Główny faworyt to Mark Cavendish. Co prawda w tym roku na finiszach nie błyszczał tak, jak od niego oczekiwano, ale na Polach Elizejskich wygrywa nieprzerwanie od 2009 roku. Liczyć będą się też Marcel Kittel, Simon Gerrans, Andre Greipel czy wspominany już Sagan.