Maciej Skorża musiał uznać wyższość Pepa Guardioli. Prowadzony przez niego japoński zespół Urawa Reds uległ Manchesterowi City 0:3 i odpadł z klubowych mistrzostw świata.

Manchester City awansował do finału klubowych mistrzostw świata w piłce nożnej, gdzie zmierzy się w piątek z brazylijskim Fluminense. W półfinale w saudyjskiej Dżuddzie pokonał 3:0 japoński zespół Urawa Red Diamonds, prowadzony przez trenera Macieja Skorżę.

Losy wtorkowego meczu rozstrzygnęły się między końcówką pierwszej i początkiem drugiej połowy. 

Japońska drużyna zaczęła spotkanie bardzo dobrze zorganizowana i dość długo mądrze broniła się przed atakami faworytów, ale tuż przed przerwą samobójcze trafienie zaliczył Norweg Marius Hoibraten.

W 52. minucie prowadzenie "The Citizens", wciąż grających bez kontuzjowanego Erlinga Haalanda, podwyższył Chorwat Mateo Kovacic, a siedem minut później wynik ustalił Portugalczyk Bernardo Silva.

Dzięki temu triumfatorzy UEFA Champions League mogli grać już spokojniej, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku.

Urawa Red Diamonds i Al-Ahly zmierzą się, również w piątek, w spotkaniu o trzecie miejsce.

Uznawany za jednego z najlepszych obecnie polskich trenerów Skorża sięgnął w maju z Urawa Red Diamonds po triumf w Azjatyckiej Lidze Mistrzów, co zapewniło drużynie udział w klubowych MŚ.

W listopadzie 51-letni trener zapowiedział, że wkrótce zakończy pracę w Japonii. Zanim jednak do tego dojdzie, prowadzi zespół w prestiżowej imprezie w Arabii Saudyjskiej, w której po raz ostatni uczestniczyło siedem ekip, czyli mistrzowie sześciu kontynentów i przedstawiciel kraju-gospodarza.