Tragicznie kończy się rosyjska wyprawa na K2. Jeden z jej uczestników Witalij Gorelik zmarł w bazie - poinformował kierownik wyprawy Wiktor Kozłow za pośrednictwem portalu k2-winterclimb.ru. Z powodu złej pogody panującej w Karakorum do chorego himalaisty nie mógł dolecieć helikopter. Wspinacz, który doznał poważnych odmrożeń w czasie ostatniego wyjścia, zmarł z powodu niewydolności serca.

Wyprawa nie będzie kontynuowana, jej uczestnicy podjęli decyzję o powrocie. Teraz czekają w bazie na przylot śmigłowca, który zabierze ciało zmarłego himalaisty. Będzie to jednak możliwe dopiero kiedy poprawią się warunki atmosferyczne. Według prognoz, załamanie pogody w Karakorum ma potrwać do jutra.

16-osobowa rosyjska wyprawa chciała dokonać pierwszego zimowego wejścia na K2, drugi co do wysokości szczyt Ziemi (8611 m n.p.m.). Uczestnikom wyprawy udało się założyć dwa obozy na wysokości 6000 m n.p.m. oraz 6350 metrów m n.p.m. Jeden z zespołów dotarł do wysokości 7200 m n.p.m. Nie udało mu się jednak rozbić namiotów z powodu zbyt dużego nastromienia stoku.

K2 uważane jest powszechnie za najtrudniejszą do zdobycia górę spośród wszystkich czternastu ośmiotysięczników. Przede wszystkim ze względu na duże nagromadzenie trudności technicznych powyżej granicy 8000 metrów. W sezonie 2002/2003 K2 próbowała zdobyć zimą wyprawa pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego. Dwuosobowy zespół Piotr Morawski - Denis Urubko zdołał wówczas dotrzeć do wysokości 7650 m n.p.m. Atak szczytowy uniemożliwiły jednak skrajnie trudne warunki.

W tym sezonie w Karakorum działa również polska wyprawa, którą kieruje Artur Hajzer. Polacy walczą o pierwsze zimowe wejścia na Gasherbrum I. W ostatnich dniach założyli obóz drugi na wysokości prawie 6500 m n.p.m. Z powodu załamania pogody musieli jednak zejść do bazy.