​Norweżka Marit Bjoergen wygrała w Davos sprint techniką dowolną zaliczany do Pucharu Świata w biegach narciarskich. To jej 70. zwycięstwo w karierze w zawodach tej rangi. Druga była Szwedka Stina Nilsson, a trzecia Norweżka Ingvild Flugstad Oestberg. Skandynawskie media komentując zawody podkreślają jednak, że pomimo ponownego zwycięstwa Marit Bjoergen nie było ono już tak zdecydowane, mężczyźni zawiedli, a norweska dominacja została przełamana.

W Szwajcarii nie startowała Justyna Kowalczyk, a pozostałe reprezentantki Polski odpadły w eliminacjach. Ewelina Marcisz zajęła 38. miejsce, a Sylwia Jaśkowiec 50.

Bjoergen miała najszybszy czas eliminacji i pewnie wygrała swoją serię ćwierćfinałową. Problemy miała jedynie w półfinale. Zajęła w nim drugie miejsce, a awans do finału zawdzięcza wyprzedzeniu rodaczki Maiken Caspersen Falli o zaledwie 0,01 s. W decydującym wyścigu nie dała już rywalkom szans. Nilsson pokonała o 0,55 s, a Oestberg o 1,12.

Bjoergen, która dzień wcześniej wygrała bieg na 10 kilometrów techniką dowolną oceniła, że jej plan na tegoroczną część PŚ został wykonany lepiej niż myślała i teraz oczekuje na Tour de Ski (3-11 stycznia), którego jeszcze nigdy nie wygrała w swojej karierze.

Zwycięstwa w weekend były pięknym prezentem na święta Bożego Narodzenia. Teraz już pewna dobrej formy psychicznie szykuje się na TdS - powiedziała Norweżka w rozmowie z dziennikarzami kanału telewizji NRK transmitującego zawody.

"Świąteczny prezent Bjoergen to 70. zwycięstwo w karierze, zdecydowane prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ, aż o 321 punktów nad Therese Johaug i 112 tysięcy franków szwajcarskich premii" - wymieniała NRK. Suma ta odpowiada dwukrotnej rocznej średniej krajowej pensji w Norwegii.

Dziennik "Verdens Gang" zwrócił jednak uwagę na rosnącą siłę Szwedek i podkreślił, że Bjoergen dostała się do finału tylko dzięki fotokomórce w półfinale i kosztem Maiken Caspersen Falli.

W półfinale źle wszystko wyglądało, lecz miałam dużo szczęścia i awansowałam o cienki włos - przyznała Bjoergen.

Szwedzkie media z kolei oceniają drugie miejsce Stiny Nilsson jako "złamanie norweskiej dominacji" i "zbliżający się czas porachunków".

Dziennik "Expressen" skomentował, że "Bjoergen co prawda wygrała, lecz już nie tak zdecydowanie, a podium nie było już wytapetowane norweskimi kombinezonami".

Zdaniem innych szwedzkich mediów, szczególnie frustrujące dla Norwegii musiało być zwycięstwo Włocha Federico Pellegriniego i dopiero trzecie miejsce Norwega Finna Hagena Krogha.

(abs)