Po zwycięskiej batalii z Rosjanami polscy piłkarze ręczni stoją przed życiową szansą awansu do finałów mistrzostw świata. Początek meczu Polska-Dania o godz. 20.

Nie ma żadnej epidemii wśród zawodników – zapewnia w rozmowie z naszym specjalnym wysłannikiem do Hamburga Marek Żabczyński. Kierownik polskiej reprezentacji piłki dementuje informacje podawane w mediach, jakoby sześciu zawodników zmagało się z biegunką, infekcją górnych dróg oddechowych i gorączką. To nadinterpretacja prywatnej rozmowy lekarza kadry z dziennikarzem. Wszyscy piłkarze są gotowi do meczu - twierdzi.

Zapewnia, że atmosfera w polskim zespole jest bardzo dobra; zawodnicy już nie mogą doczekać się kolejnego spotkania.

Jesteśmy skoncentrowani i nastawiani na kolejnego przeciwnika, przeciwnika, którego dobrze znamy, z którym dość często się spotykamy. Przypomnijmy, podopieczni Bogdana Wenty ostatni raz grali z Duńczykami na początku stycznia – wygrali.

Duńczycy – jak przyznaje w rozmowie z RMF FM Żabczyński - to bardzo wymagający przeciwnik, który gra bardzo szybką, dobrze ustawioną piłkę. To jest zespół, a nie zbieranina gwiazd. Tutaj na tych mistrzostwach obserwujemy, że Duńczycy z meczu na mecz grają coraz lepiej, dlatego uważamy, że to będzie bardzo ciężki, wyrównany mecz.

Ale przecież takich bardzo ciężkich, wyrównanych spotkań Polacy mają za sobą już kilka na tych mistrzostwach; dla nich to nie pierwszyzna. Trzymamy więc kciuki. I liczymy na więcej. Na więcej niż zakładał plan przed wyjazdem na mundial. Wszak ten cel już został osiągnięty. Naszym celem było osiągnięcie kwalifikacji olimpijskich, czyli zajęcie miejsca nie gorszego niż siódme - przypomina Żabczyński.

Ostatni raz medal – brązowy – polscy szczypiorniści wywalczyli 25 lat temu. Właśnie w meczu z Danią. Decydującą bramkę zdobył wówczas obecny drugi trener reprezentacji Daniel Waszkiewicz.