"Selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Paulo Sousę, który według brazylijskich mediów może objąć Internacional Porto Alegre, zabolała krytyka, jaka na niego spadła po przegranym w listopadzie meczu z Węgrami" - powiedziały w rozmowie z PAP osoby z otoczenia Portugalczyka.

Pojawienie się propozycji z Brazylii dla Sousy to kwestia ostatnich dni. Władze Internacionalu przedstawiły ofertę pracy dla portugalskiego trenera, krótko po jego powrocie z Polski w połowie grudnia. Podczas pobytu w Warszawie selekcjoner miał ustalić z kierownictwem PZPN harmonogram prac przed barażem z Rosją, który rozegrany zostanie 24 marca.

Pozornie spokojne przygotowania do barażów, których polski sztab spodziewał się już wczesną jesienią, zakłócić miała fala krytyki, która spadła na szkoleniowca po listopadowym meczu z Węgrami. Według najbliższych współpracowników Sousy portugalskiego trenera zabolały krytyczne uwagi wielu komentatorów sportowych w Polsce.

Paulo otrzymuje regularnie tłumaczone na portugalski informacje z polskich mediów. Dobrze wie, co mówi się na jego temat wśród komentatorów sportowych - powiedział jeden z najbliższych współpracowników Sousy.

Wskazał, że jedne z najbardziej "irytujących" i "niesprawiedliwych" ocen wobec selekcjonera pochodzą od byłego bramkarza reprezentacji Polski Jana Tomaszewskiego.

Wśród negatywnych uwag Tomaszewskiego wobec Sousy były m.in. zarzuty o zbyt duże "mieszanie" podstawowym składem, a także rzadkie pojawianie się Portugalczyka na meczach Ekstraklasy.

Oferty dla Sousy były już po Euro

Mieszkający na co dzień w dystrykcie Coimbra, w środkowej Portugalii, Sousa regularnie przybywał do Warszawy na zgrupowania biało-czerwonych przed meczami w eliminacjach mistrzostw świata oraz przed Euro. Wyjątkiem był listopadowy mecz z Andorą. Z powodu zachorowania przez trenera na Covid-19 i konieczności przymusowej izolacji w Portugalii zgrupowanie rozpoczęto wówczas w Katalonii. Jego zwieńczeniem był przegrany 15 listopada mecz z Węgrami 1:2.

W październiku w rozmowie z PAP agent Sousy Hugo Cajuda zapewniał, że portugalski szkoleniowiec zamierza wypełnić umowę z PZPN, prowadząc reprezentację Polski do końca fazy eliminacyjnej do piłkarskiego mundialu w Katarze.

Przyznał, że choć po nieudanym występie Polski na Euro Paulo Sousa otrzymał kilka propozycji pracy w zagranicznych klubach, ale nie był nimi zainteresowany, aby "wypełnić kontrakt z PZPN". Cajuda potwierdził, że pomysł sprowadzenia nad Wisłę Portugalczyka, który po rozbracie z francuskim klubem Girondins Bordeaux pozostawał bezrobotny od sierpnia 2020 roku, wyszedł przed rokiem od ówczesnego prezesa polskiego związku Zbigniewa Bońka.

Nowy pracodawca przed końcem roku?


Według portugalskich dzienników "A Bola" i "Record" Paulo Sousa w grudniu znalazł się jako "opcja rezerwowa" na celowniku brazylijskiego klubu Flamengo. Wskazują, że głównym celem wizyty jego wysłanników w Lizbonie był jednak trener stołecznej Benfiki Jorge Jesus, z którym rzekomo miało dojść do zawarcia porozumienia.

Tymczasem jak twierdzą w sobotę brazylijskie media w najbliższym czasie można spodziewać się zakontraktowania selekcjonera reprezentacji Polski przez Internacional Porto Alegre.

Cristiano Munari z brazylijskiego portalu GZH twierdzi, że "dwuletni kontrakt Sousy powinien zostać zawarty w ciągu najbliższych kilku dni". Być może jeszcze przed końcem grudnia.

Także dziennikarz brazylijskiego portalu Globo Andre Hernan uważa, że porozumienie władz Internacionalu z Paulo Sousą może stać się faktem jeszcze przed upływem kończącego się roku.

"Po świętach Bożego Narodzenia wysłannicy klubu powinni przybyć do Portugalii, aby sfinalizować umowę z trenerem" - napisał portal Globo.

Agent dementuje

Ustaleń tych nie potwierdza agent Sousy. Hugo Cajuda cytowany przez portal Goal wskazał na duży szum medialny wokół osoby portugalskiego szkoleniowca.

"Wczoraj mówiło się o Flamengo, dziś o Internacionalu, a jutro pewnie inny klub będzie szukał trenera. Ale póki co nie ma niczego, żadnej umowy z Internacionalem czy z jakimś innym klubem. Ja zaś nie mam umówionego na niedzielę żadnego spotkania z kierownictwem Internacionalu" - uciął Cajuda.